#1#
Bulma
zobaczyła czarne plamy na skalistych górach. Wiedziała, że to tam są jej
przyjaciele, więc skierowała swój statek w tamtą stronę.
– Tam jest
niebezpiecznie – usłyszała dalsze narzekania Yajiroba. – Zawracaj! Bo inaczej
wyrzucę to dziecko z samolotu!
– Rób co
chcesz – rzekła obojętnie. – Chcę ci jednak powiedzieć, że ojcem tego dziecka
jest Vegeta.
– Co?! –
Oczy Yajiroba powiększyły się. – Chcesz powiedzieć, że ten bach… znaczy, to
cudne dziecko jest owocem twojej miłości do Vegety? Dobrze, w takim razie
lećmy.
#2#
– Nie
pozwolę, bym drugi raz patrzył, jak ojciec ginie!
Chłopak z
przyszłości wzbił się w powietrze i poleciał za Vegetą. Bulma była zdumiona
słowami nastolatka.
– Co on
miał na myśli, mówiąc „ojciec”? – zapytała.
– W sumie teraz można już powiedzieć – odezwał
się Piccolo. – Wiemy, kim są jego rodzice. Vegeta jest jego ojcem, a ty matką,
czyli innymi słowy jest tym, które trzymasz aktualnie w swoich ramionach.
– Aaaa… -
jęknęła przerażona, wyciągając przed siebie malucha, który zaczął machać
rączkami.
#3#
Kiedy Bulma
ułożyła Tronksa do snu, poszła w końcu do sypialni się położyć. Był to ciężki
dzień, więc chciała odpocząć, zanim znów nie obudzi ją płacz syna.
Na łóżku
leżał Vegeta, który miał zgaszoną minę. Bulma domyśliła się, że to z powodu
całej sytuacji z Komórczakiem. Gohan, syn Goku, który miał dopiero dwanaście
lat, zdołał pokonać cyborga, a On, Książę Vegeta, nie dał rady tego zrobić.
Przez to zamknął się w sobie i postanowił już nigdy nie trenować. Bulma
zamierzała mu wyperswadować ten pomysł. Vegeta był Sayanem, a oni aż palili się
do walki. To było ich życie.
Kobieta
położyła się obok. Sayan ani drgnął, wciąż patrzyła na jego plecy.
– No już
nie dąsaj się tak – odezwała się. Chciała położyć dłoń na jego ramieniu, lecz
cofnęła ją. Nie wiedziała, jak Vegeta zareaguje. Trudno było przewidzieć jego
zachowanie. – Nie możesz przestać walczyć, to jest do ciebie nie podobne.
– Łatwo ci
mówić – zadrwił. Nadal był odwrócony do niej tyłem. – To nie ty zostałaś
upokorzona i pokonana przez dwunastolatka.
– Wściekasz
się z tego powodu, bo to syn Goku pokonał Komórczaka, a my dobrze wiemy, jak
bardzo go nienawidzisz. Pragnę ci jednak przypomnieć, że ty też masz syna i
także możesz go wyszkolić na najsilniejszego wojownika.
W końcu
Vegeta poruszył się. Położył się na plecy i spojrzał na Bulmę z wielkim
zainteresowaniem. Kobieta uśmiechnęła się i mruknęła lekko.
– Oczywiście,
na razie potrzebuje matki, ale jak tylko podrośnie, będziesz mógł go trenować.
Bulma
wiedziała, że chwilowy gniew Vegety już minął. Tym razem zagościł na twarzy
Sayana szeroki uśmiech.
Jej teraz
nie było do śmiechu, bowiem znów usłyszała płacz Tronksa.
_____
Mam nadzieję, że takie małe
miniaturki się podobały. Nie wiem, czy jeszcze coś pojawi się pod kątem Dragon
Ball, bo ten o Bulmie był spontaniczny. Otworzyłam Worda i napisałam^^ Mam
pomysł w głowie, by napisać o Videl i Gohanie, ale nie wiem, co z tego wyjdzie.
Może coś mnie zainspiruje?
Pozdrawiam! :*
Na początek serdecznie gratuluję stażu i trzymam kciuki, by udało ci się zdobyć pracę :)
OdpowiedzUsuńTrochę nie wiem co napisać, bo to już dzisiaj któreś opowiadanie do komentowania z rzędu i mam lekką pustkę w głowie.
W każdym razie tekst bardzo mi się podobał i cieszę się, że zdecydowałaś się na coś związanego z Dragon Ballem i to na Bulmę, którą zawsze bardzo lubiłam. Zresztą jak tak patrzę na postacie Toriyamy to mam wrażenie, że żadnej z nich nie da się nie lubić.
Ale wracając do tekstu, pierwszy fragment cudowny i ciszę się, że go zamieściłaś. Szczególnie, gdy wyobrazi się jeszcze wyraz twarzy Yajirobe.
Ostatni także bardzo wymowny, chociaż Vegeta nie tylko pogrążył się w "depresji", bo Gohan okazał się lepszy, ale także dlatego, że Goku postanowił odejść i nie miał już przeciwnika, z którym tak bardzo chciał walczyć.
Ale mimo swojego szorstkiego charakteru dobrze, że miał kogoś takiego jak Bulma przy sobie, przynajmniej kobiecie łatwo udało się wyciągnąć mężczyznę z dołka. Spryciula :) Ale motywacja bardzo duża, skoro Vegeta już widział, na jakiego wielkiego wojownika może wyrosnąć jego syn.
Mam nadzieję, że jeszcze uda ci się zamieścić jakieś opowiadania o DB.
Pozdrawiam serdecznie :)
Fajne opowiadanie!
OdpowiedzUsuń