Michael
spoglądał nerwowo na zegar, który wisiał na ścianie w kuchni. Jeszcze półgodziny
i zmierzy się z czymś, czego do tej pory nie robił. Po raz pierwszy umówił się
na randkę.
Nigdy nie
wierzył, że istnieje coś takiego jak miłość.
Dla niego w życiu liczyły się tylko trzy rzeczy: alkohol, impreza, seks. Nic
więcej. Ciągła zabawa była dla niego lekarstwem na cierpienie, a swoje uczucia schował
głęboko na dno serca i bezpiecznie zamknął kluczem.
Zdawał
sobie sprawę, że jest sukinsynem, ale jego życie nie było usłane różami. Powoli
zapominał o fakcie, że został odrzucony przez rodzinę, bo nie umieli pogodzić
się ze świadomością, kim naprawdę jest. Miał gdzieś ludzi, którzy wyzywali go
na każdym kroku. Nie przejmował się bolesnymi słowami na jego temat – nie był
już w szkole, gdzie nie radził sobie z emocjami, bezkarnie pozwalając łzom
spływać po policzkach.
Teraz był
innym człowiekiem. Trudy z przeszłości spowodowały, że stał się o wiele
silniejszy. Umiał się bezproblemowo obronić. Trenował sztuki walki, by w pełni
przygotować się na zagrożenie od osób, których tak nienawidził, a jednocześnie
bardzo współczuł, że nie potrafili spojrzeć prawdzie w oczy. Przez to wszystko
emocje nie miały prawa wydostać się na zewnątrz. Życie nauczyło go to, że nie
warto wiązać się z kimś na stałe. A przede wszystkim próbować budować
jakikolwiek związek.
Aż do
teraz.
Spotkał
osobę, która wywróciła jego życie o trzysta osiemdziesiąt stopni. Do tej pory
nie mógł wybaczyć Sabine, że przyprowadziła tę osobę do swojego domu, gdy ta
miała urodziny. Wiedziała doskonale, że nie szukał prawdziwego związku, a ona
uparcie próbowała to zmienić. Sam nie wiedział, czy miał jej pogratulować, że w
końcu dopięła swego? I tak będzie musiał zdać kobiecie wszystkie relacje z
randki, która zbliżała się maleńkimi krokami.
Panikował.
Nie wiedział, jak miał się zachować, a przede wszystkim jaki dystans pomiędzy
nimi zachować. Jego pierwsze spotkania zawsze kończyły się seksem, lecz zdawał
sobie sprawę, że w tym przypadku nie było o tym mowy. Musiał zapanować nad
pożądaniem i skupić się na najważniejszych aspektach. Nie chciał tego zepsuć.
Po raz pierwszy uwierzył w coś, co dla niego jeszcze miesiąc temu było
całkowitą bzdurą.
Kolacja
stała już na stole. Odetchnął z ulgą, gdy zorientował się, że nie przypalił pieczeni
i nie zwarzył sosu. Miał nadzieję, że danie będzie smakowało jego gościowi. Nie
był doskonałym kucharzem, często jadał na mieście, ale chciał włożyć w ten
wieczór coś swojego, pokazania siebie z jak najlepszej strony, skoro bardzo
zależało mu na tym, by wszystko poszło dobrze.
Wkrótce
usłyszał dzwonek do drzwi.
Wziął parę
głębokim wdechów, w myśli powtarzając sobie, że wszystko pójdzie tak jak
trzeba, a po chwili w progu zobaczył swojego gościa.
– Cześć,
Mike.
– Witaj,
Paul.
~*~
Paul
wielokrotnie rozważał myśl o tym, czy zgodzić się pójść na randkę z Michaelem.
Miał pewne obawy, kiedy dowiedział się od Sabine, jak traktował innych, a nie
chciał być kolejną zdobyczą mężczyzny. Aczkolwiek zauważył, że kobieta chciała,
żeby jej przyjaciel się ustatkował i w końcu zaczął normalnie żyć, puszczając w
niepamięć rany z przeszłości. Wiedział, że przeszedł wiele, rodzina nie
zaakceptowała jego orientacji, często był narażany na ból. Dlatego ostatecznie
zgodził się przyjść do niego na kolację.
Podał
Michaelowi czerwone wino, które wziął ze sobą, a Paul zorientował się, że mężczyzna
patrzył na niego uważnie. Krępowało go to, więc udał, że tego nie widział i postanowił
rozejrzeć się po mieszkaniu. W nozdrzach poczuł zapach pieczeni, westchnął
głęboko, bo nie mógł się już doczekać, kiedy spróbuje dania. Uśmiechnął się w
duchu, myśląc, jak Michael starał się, żeby ich spotkanie było wyjątkowe.
Wiedział, że nie gotował zbyt często, zatem zapisał w pamięci dla niego jeden
plus, pomimo tego, że nie spróbował jeszcze pieczeni.
Wkrótce
Michael wrócił z otwartym winem i dwoma kieliszkami. Napełnił szło czerwonym
trunkiem, a potem wznieśli toast za spotkanie.
– Mam
nadzieję, że będzie ci smakować – powiedział Mike, nakładając mu na talerz
kawałek pieczeni, którą później polał sosem.
Paul bez
słowa skosztował mięsa, przez chwilę rozkoszując się smakiem. Pieczeń była
smakowita.
– Postarałeś się – przyznał, uśmiechając się.
Kolacja
była udana. Paul nie sądził, że mógł z Michaelem znaleźć tyle wspólnych
tematów. Jedli, dolewali sobie wina i rozmawiali o rzeczach, które z początku
mogłyby wydawać się błahe i niedorzeczne, ale jednak powodowały, że na ich
twarzach gościł cały czas uśmiech.
Paul z
wielkim zachwytem opowiadał o swojej mamie, która w pełni akceptowała to, że
jest gejem. Po minie Michaela nie zobaczył żadnego smutku, kiedy o niej mówił.
Trochę obawiał się, poruszając ten temat, bo rodzina mężczyzny nie umiała się z
tym pogodzić, ale niepotrzebnie się martwił.
– Wciąż
mówisz o mamie, a ojciec? – zapytał go po chwili.
Gdy
usłyszał pytanie mężczyzny, poczuł nieprzyjemne dreszcze na ciele, przez co
upił łyk wina. Nigdy nie lubił rozmawiać o ojcu, ale skoro mieli bliżej się
poznać, musiał się przełamać.
– Powiedziałem coś nie tak? – zaniepokoił się Michael.
– Nie – zaprzeczył
szybko. – Po prostu… ciężko mi o nim rozmawiać.
– To nie
mów, jeśli nie chcesz – rzekł, ujmując jego dłoń. Tym razem Paul poczuł
przyjemne mrowienie na ciele, dotyk Michaela całkowicie go odprężył.
– Mój
ojciec zmarł, kiedy miałem siedem lat.
___
Tematyka mini opowiadania jest trudna, dlatego proszę o stosowne
zachowanie. Jeśli nie jesteście w stanie tego zaakceptować, nie piszcie żadnych
złośliwych komentarzy, po prostu zamknijcie bloga.
A następna część będzie za dwa tygodnie, może za trzy. W zależność od
tego, jak poukłada mi się z czasem.
Prosiłabym też o wypisanie błędów. Post był sprawdzany tylko kilkakrotnie moimi oczami, a wiadomo, że swoich błędów się nie zauważa.
Podziwiam Cię za podjęcie tematu trudnego i bardzo kontrowersyjnego. Ja bym chyba się na takie coś nie zdecydowała, dlatego więc tym bardziej podziwiam Ciebie ;) Jestem ciekawa czy Paul będzie w stanie pomóc Michaelowi zapomnieć o wszystkim tym co złego spotkało go wcześniej.
OdpowiedzUsuńP.S. A z błędów rzuciło mi się w oczy tylko 380 stopni ;) Powinno być raczej 360 ;)
Dziękuję :*
UsuńChcę to mini opowiadanie pokazać w sposób prosty, bez żadnego wulgaryzmu w tekstach. Ma to być historia, w którym poruszone zostaną najważniejsze sprawy, czyli rosnąca się pomiędzy dwoma mężczyznami miłość.
Przyznam, że nie spodziewałam się takiego tematu i też jakoś nie wpadłam na to, gdy opisywałaś myśli Michaela o tym odrzuceniu przez innych. Generalnie post mi się podobał, był właśnie taki jak (sądząc po Twoim komentarzu wyżej) chciałaś, żeby był - spokojny, bez wulgaryzmów, skupiający się na uczuciu między mężczyznami, ich stopniowym otwieraniu się na drugą osobę. Skoro Paul już się nieco otworzył, to wydaje mi się, że i Michael pozwoli sobie na uchylenie rąbka swojej tajemnicy, taka reakcja łańcuchowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Temat odważny ja bym się go nie podjęła. Serio. To nie moja bajka. Jestem tolerancyjna, więc nie przeszkadza mi o czym piszesz, bo doceniam warstwę literacką i świetnie, że pokazałaś to w taki spokojny i rozważny sposób.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lady Spark
Aaaa PS Co do szablonów to zauważyłam, że swój główny zapisałaś pewnie w formacie *jpeg czy też *jpg (lub jakoś tak się to pisze) polecam zapisywanie w *png wtedy nie będzie się tak jakby rozmazywał i pikseli nie będzie widać przy napisach.
Dzięki ;)
UsuńBędę miała to na uwadze, robiąc kolejne nagłówki ;)
Ciekawy pomysł, inny niż pozostałe miniaturki. Brawo, że podjęłaś się autorskiego opowiadania.
OdpowiedzUsuńJa nie widzę w tej tematyce nic niewłaściwego. Opisałaś uczucie pojawiające się między dwoma osobami - i to w ładny, subtelny sposób. Jestem ciekawa, co będzie dalej.
Pozdrawiam :)