29 maja 2016

Wampir Yamar: „Nie mam do ciebie o to żalu.”

3 stycznia 2000r.
Yamar szedł równym krokiem za swoim mentorem, który po krótkiej walce z Agrypinem zaczął nakładać na siebie bordową kamizelkę oraz surdut. Od zawsze zastanawiał się, dlaczego Jose nie podążał za współczesną modą i nie ubierał się w swobodne, materiałowe spodnie oraz koszule z krótkimi rękawami. Wolał uszanować jego styl, choć do końca tego nie rozumiał. Był zdania, że od czasu do czasu powinno się zmieniać garderobę. Z żoną robił to regularnie.
W zasadzie nie miał wyboru. Amira poświęcała swój wolny czas na szyciu ubrań i dość często służył jej jako manekin. Z początku robiła je tylko dla nich, ale później uznała, że warto poszerzyć wiedzę z krawiectwa i zaczęła również szyć dla reszty. Nawet zaproponowała Jose’owi zmianę wizerunku, przed oczami miała już wyobrażony strój dla mentora, lecz ten odmówił, mówiąc, że czuł się bardzo dobrze w swoich ubraniach. Hinduska z wielkim trudem uszanowała decyzję Hiszpana. Choć, gdyby Jose zmienił kiedyś zdanie, czekały na niego nowe ubrania w pracowni jego żony.
Amira musiała czymś się zająć, żeby nie myśleć o ich trzyletnim synu. Była bardzo załamana po śmierci Kirana. Zresztą, Yamar również, jakby nie inaczej. Do dzisiaj nie mógł wymazać z pamięci obrazu martwego ciała jego dziecka.
Atak na wioskę przez zwolenników Charwicha wydarzył się tak nagle i niespodziewanie. Yamar wtedy był poza domem, więc od razu rzucił drewno na opał, by dotrzeć do żony i syna – by ochronić ukochane osoby. Jednakże wszystko spełzło na niczym, drogę zatarasował mu wściekły krwiopijca, który rzucił nim o ziemię jak szmacianą lalkę. Wbił swoje kły w jego szyję i sączył łapczywie krew. Czuł, że umiera, a jego myśli krążyły wokół rodziny. Choć brakowało mu tchu i świat wirował przed oczami, zdołał wypowiedzieć na głos imię żony wymawiał je co chwilę, jakby to miało go uchronić przed zbliżając się śmiercią.
Wypowiedzenie przez Yamara imienia ukochanej, do Jose’a powracały wspomnienia z jego przemiany. Jak przez mgłę zobaczył zagubiony twarz Hiszpana, który przed paroma sekundami łapczywie wyssał z niego krew. Wtedy myślał, że to halucynacje, lecz teraz wierzył, że Jose naprawdę czuł się okropnie, że go zaatakował. Instynkt podpowiedział Jose'owi, żeby dać Yamarowi swoją krew; przeciął nadgarstek, a czerwona posoka zaczęła skapywać na wysuszone usta Hindusa, który po chwili usłyszał: Proszę, pij, tylko nie umieraj. I Yamar posłuchał wampira – przywarł ustami do jego ręki, pijąc łapczywie krew. W jednej sekundzie poczuł piekielny ból – miał wrażenie, jak wewnątrz jego ciała toczyła się wielka batalia. Z ledwością usłyszał donośny głos Jose’a, który rozkazał mu powiedzieć, gdzie znajdowała się jego żona.

          – Coś ty mi zrobił? powiedział wtedy zdezorientowany Hindus, patrząc, jak jego rany błyskawicznie się zagoiły. 

           – Nie mam czasu teraz na wyjaśnienia, gdzie twoja żona?! – krzyknął Jose.

         Nagle przerażony Yamar zdał sobie sprawę, że na parę sekund zapomniał o rodzinie. Był całkowicie oszołomiony – piekielnie bolała go głowa oraz czuł mocne drapanie w przełyku. Co on z nim zrobił?! wściekł się, po czym z niewiarygodną szybkością podążył w stronę domu.
I wtedy zobaczył nachylającego się krwiopijcę na jego żoną. Wściekł się tak, że rzucił się na niego, będąc zaskoczony swoją potężną siłą. Oprawca żony był pierwszym wampirem, którego zabił – nie wiedział nawet, co robi, zdał się całkowicie na instynkt. Po wszystkim zauważył, jak Jose karmił swoją krwią Amirę. Yamar podszedł do niej, chcąc ją wspierać w bólu, a ona spojrzała na niego smutnymi, brązowymi oczami, wypowiadając jedno imię: Kiran.
Świat nagle stanął, kiedy Hindus zauważył nieruchome ciało syna. Wydawało się, jakby spał, lecz wokół łóżka Kirana wszędzie znajdowała się krew…
– Mój mały synku – wyszeptał Yamar, tuląc do siebie martwe ciało chłopczyka. Płakał i płakał, kołysząc małego na boki. Po chwili również dołączyła do niego Amira, krwawe łzy strumieniami ciekły po jej policzku.
­– Tak mi przykro – rzekł z wielkim współczuciem Jose.
Yamar w zupełności zapomniał o jego obecności. Gdy się odezwał, spojrzał na wampira nieufnie.
– Powinno – powiedział złośliwie, gładząc cały czas włosy Kirana.
Jose spuścił wzrok, a po chwili powiedział, że nie mieli dużo czasu i musieli uciekać. Pozwolił im zabrać ich syna, żeby mogli go pochować, a potem ukrywali się przed wrogiem.
Yamar nie mógł znieść, że sprzymierzeńcy Charwicha zaatakowali wioskę, a jeden z nich pozbawił życia ich małej istocie. To był jeden z głównych powodów, dla którego postanowili zostać w domu Aarona – ból po stracie dziecka bardzo ich wykańczało, dlatego kiedy Yamar dowiedział się o przepowiedni, postanowił nauczyć się walczyć, by w pełni wykorzystać nadprzyrodzone zdolności. Żeby raz na zawsze zakończyć panowanie Charwicha.
Wielu zastanawiało się, dlaczego przebaczył Jose’owi – przecież on próbował go zabić – ale Yamar patrzył na to z zupełnie innej strony. Rzeczywiście, na początku był nieufny wobec swojego mentora, trzymał się z żoną na uboczu, kiedy ukrywali się przed sprzymierzeńcami Charwicha, chyba każdy czułby się na ich miejscu tak samo. Wszystko się jednak zmieniło, gdy dotarli do schronu – zobaczył, jak Jose klęczy przed Agrypinem i prosi o wybaczenie. W tamtym momencie przekonał się, że nie warto było go przekreślać.
I teraz, gdy wspomnienia powróciły z tamtej nocy, Yamar uświadomił sobie, że dobrze zrobił, że mu zaufał.
– Jose – zwrócił się do niego Hindus, łapiąc Hiszpana za ramię. Jego mentor zatrzymał się i spojrzał na Yamara lekko zdezorientowany, bo zobaczył na jego twarzy zmieszanie.
– Coś się stało?
– Nic, po prostu… wróciły do mnie wspomnienia, jak zostałem przemieniony przez ciebie w wampira i… – urwał Yamar, widząc, jak Jose lekko się spiął, kiedy wspomniał o tamtym dniu. – Chcę, żebyś wiedział, że nie mam do ciebie o to żalu. Co prawda powiedziałem, że ci wybaczyłem, ale… gdy usłyszałem twoją historię tuż przez walką z Charwichem, zrozumiałem, jak ci było ciężko. Dlatego również cieszę się, że… w jakimś stopniu przyczyniłem się do tego, że zacząłeś racjonalnie myśleć.
– Nawet nie masz pojęcia, ile ci zawdzięczam, Yamar – rzekł z powagą Jose. – I moje serce naprawdę poczuło w tym momencie ulgę, słysząc, że nie masz do mnie żalu. – Hiszpan podszedł do niego i uściskał. – Dziękuję.
– Naprawdę musiałeś tłumić w sobie tę tajemnicę przez tyle lat? Miałbym do ciebie o wiele mniejszy żal, gdybym wcześniej się o tym wiedział. Oszczędziłbyś mi tej niepewności – oznajmił Yamar, kiedy szli w stronę głównej sali, żeby zwołać wszystkich wampirów.
– Trudno się rozmawia o takich rzeczach – powiedział ze smutkiem Hiszpan. Hindus zauważył, jak jego mięśnie twarzy lekko się spięły. – Ale obiecuję, że już nie będę trzymał przed tobą żadnych tajemnic. W końcu jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Mimo… zagmatwanej przeszłości.
– Tak, jesteśmy przyjaciółmi.
– Skoro to potwierdzasz – rzekł z uśmiechem Jose. – To oznajmiam ci jako pierwszemu, że właśnie przed paroma minutami zostałem mianowany zastępcą Agrypina.
Yamar zatrzymał się w połowie, patrząc na mentora totalnie zaskoczony.
­– Naprawdę? To gratuluję!
– Prośba, byś nie mów nikomu, Amirze również. Agrypin z pewnością ogłosi to na zebraniu.
– Nie powiesz nawet Sonii? – zapytał tajemniczo Hindus. Wiedział, ile dla niego znaczyła Polka.
– Dla niej to też ma być niespodzianka ­­– oznajmił krótko Hiszpan, by sprytnie ominąć temat rozmowy o uczuciach. ­– Czas powiadomić wszystkich o spotkaniu.
Yamar kiwnął głową, po czym oznajmił dodatkowo, że powiadomi wszystkich, by nie przemęczali Mika. Domyślał się, że mogliby go obłapiać ramionami, dziękując mu za pokój w świecie wampirów. Sam miał ochotę wyściskać Węgra – bądź co bądź, pomścił za niego śmierć Kirana – ale w tym momencie Mike potrzebował spokoju. Dopiero co się obudził.
 ___
Mam nadzieję, że miniaturka się podobała. Czekam na Wasze opinie i proszę jak zwykle o wskazanie błędów, będę wdzięczna.

Post dedykowany Legilimencji :*

6 komentarzy:

  1. Rozdział podobał mi się coraz bardziej wraz z czytaniem. Początkowo zastanawiałam sie nieco, kim wlasciwie jest Yamur, ale pozniej juz przestałam. Wciągnęłam sie w te historie z przeszłości, ktora trudno jest jednoznacznie ocenić. Ale wydaje mi sie, ze Jose nie byl sobą i zasłużył na wybaczenie. Jak i na tytuł w teraźniejszości. Jesli chodzi o błędy, powinno byc raz szyję, a raz tajemnicę; zauwazylam tez mylenie prologiem w niektórych opisach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O relacji Yamara i Jose'a z przeszłości będzie jeszcze wspomniane. Pokażę jeszcze ich całkowite zachowania, jak dotarli po raz pierwszy do schronu.

      Dziękuję za wyłapane błędy i za opinię :*

      Usuń
  2. Początkowo chyba trochę pogubiłam się w kompozycji xD Ale już ogarnęłam. Faktycznie, sytuacja trudna do rozwiązania, z jednej strony podziwiam Yamura, że jest w takich dobrych kontaktach z Jose, że przełknął ten żal. Lubię takie trudne tematy, dlatego cieszę się, że zadedykowałaś mi akurat ten rozdział, daje do myslenia ^_^
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yamar dał szansę Jose'owi, a to świadczy o tym, że hindus jest naprawdę porządny - z pewnych względów lubię tę postać :)Jeszcze przedstawie Wam relacja Jose'a i Yamara z przeszłości :)

      Dziękuję ślicznie za opinię :*

      Usuń
  3. Muszę przyznać, że jestem dumna z Yamura, naprawdę. Cieszę się, że był w stanie wybaczyć i zaakceptować to co się stało, chociaż to musi być coś strasznego - żyć całą wieczność bez ukochanego syna. Mimo wszystko potęga przebaczenia jest ogromna. Jestem ciekawa co będzie dalej! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, Yamar wykazał się naprawdę dużą odwagą, aby przebaczyć Jose'owi za to co mu zrobił - i tak, masz rację, potęga przebaczenia nie ma granic ;) Jeszcze mam zamiar umieścić post o relacji Jose'a i Yamara za czasów średniowiecza :)

      Dziękuję ślicznie za komentarz :*

      Usuń

Obserwatorzy