Kiedy chłopak zauważył Isabelle,
stanął na szczycie schodów lekko zdezorientowany – z pewnością nie spodziewał
się, że spotka kogoś na Wieży Astronomicznej o tej porze. Uśmiechnął się i podszedł do niej
bliżej.
– Widzę, że nie tylko ja szukam
chwili spokoju. Mogę się przyłączyć? – spytał.
– Tak, będzie mi miło.
Albus
usiadł obok niej, wysuwając
nogi za barierki. Siedzieli oboje w milczeniu, patrząc na przepiękny
krajobraz
błoni Hogwartu. Od czasu do czasu Isabelle ukradkiem spoglądała na
Gryfona – oddychał głęboko, lekko przymrużając oczy, żeby poczuć na
twarzy
powiew wiatru. Town dopiero teraz uświadomiła sobie, jak wyjątkowym był
przyjacielem. Odkąd zaczął się rok szkolny, Potter jako jedyny nie pytał
dziewczyny
o jej ojca. David i Rose zadawali ich mnóstwo, a on jako jedyny milczał –
po
prostu przy niej był.
Tylko że Isabelle zdawała sobie
sprawę, jakie zdolności posiadał Albus. Wystarczyło mu jedno spojrzenie, a
wiedział już tyle o danej osobie, jakby co najmniej wdarł się do jej umysłu – a
wcale nie wykorzystywał do tego legilimencji, opanował tę sztukę bez użycia
magii. Town porównywała go często do Sherlocka Holmesa – bohatera książek
mugolskiego pisarza Arthura Doyla – więc nie bez powodu podarowała mu na szesnaste
urodziny Przygody Sherlocka Holmesa.
Miała nadzieję, że chłopak odkryje w tej postaci cząstkę siebie. Nastolatka podziwiała
Pottera, że miał w sobie taki dar błyskotliwości, ale jednocześnie bała się, że
Albus wiedział o niej zbyt wiele i to ją przerażało.
Jednakże chłopak nigdy nie sprawił Town
przykrości; wręcz przeciwnie – czuła się przy nim swobodnie, sprawiał, że
uśmiechała się coraz to częściej. Wspierał ją, nie wypowiadając przy tym
żadnych słów...
– O, zobacz, testrale! – zawołał
nagle Potter, wyrywając Isabelle z rozmyśleń. Dziewczyna spojrzała na niebo. Zobaczyła,
jak magiczne stworzenia krążyły tuż nad Zakazanym Lasem.
– Cudownie – uśmiechnęła się. Gdy
zniknęły za drzewami, westchnęła smutno. – To są niezwykłe zwierzęta, nie uważasz?
– Tak, są wspaniałe – przytaknął na
jej słowa.
Isabelle spojrzała raz jeszcze w
kierunku Zakazanego Lasu, z nadzieją, że znów je ujrzy, ale niestety, niebo
było puste.
– Chciałabyś je ponownie zobaczyć?
Ale tak z bliska? – zapytał nagle Albus.
– A co masz na myśli, mówiąc… z
bliska? – zapytała podejrzanie. – Chcesz wejść do Zakazanego Lasu?
Chłopak kiwnął głową.
– Do wiadomości, panie prefekcie, nazwa
chyba sama w sobie wskazuje, że uczniom nie wolno wchodzić do tego lasu – upomniała
go, uśmiechając się chytrze.
– A co, jeśli ci powiem, że chodzę tam
od czasu do czasu? – powiedział, patrząc na dziewczynę przebiegle.
– Chcesz powiedzieć, że można wejść do
Zakazanego Lasu niezauważonym?
– Kiedyś cię tam zabiorę, jeśli
będziesz chciała – odparł zadowolony, wdzięcznie omijając odpowiedź na jej
pytanie.
– Tobie to łatwo mówić, bo umiesz zamieniać
się w animaga. Ja nawet gdybym zamieniła się za pomocą metamorfomagii w kogoś
innego, to Hagrid i tak by zauważył, że coś jest nie tak, więc… chyba nic z
tego – powiedziała sprytnie, chcąc wydusić z chłopaka tę tajemnicę.
Isabelle doskonale wiedziała, że Albus
opanował animagię dopiero w piątej klasie i jak na razie rzadko zamieniał się w
zwierzę, ponieważ jeszcze nie panował nad przemianą. Wiedziała o tym, bo sama
przecież pomagała mu przy próbach. Metamorfomagia różniła się od animagii, ale
bądź co bądź były to wspólne elementy w dziedzinie transmutacji, dlatego Town
zgodziła się pomóc Potterowi opanować tę sztukę.
Teraz, kiedy tak o tym myślała, uświadomiła
sobie nagle, że to właśnie wtedy, gdy zaczęła pomagać Albusowi, relacje między
nimi znacznie się polepszyły. Isabelle dostrzegła w nim prawdziwego
przyjaciela, takiego od serca. Chłopak pomagał jej w zadaniach domowych, był
przy niej w trudnych chwilach, a nawet potrafił rozbawić ją do łez, co do tej
pory udawało się jedynie Davidowi. Town ceniła Rose – wręcz uważała ją za
własną siostrę – ale dotarło do niej, że Albusa nie mogła traktować jako brata i
to zaczynało ją martwić. Niepokojąca świadomość tego, że Potter mógłby stać się
kimś więcej niż tylko przyjacielem, wzbudzała
w niej niemały strach.
Isabelle spoglądała na chłopaka,
który cały czas uśmiechał się do niej pogodnie. Dziewczyna westchnęła lekko,
Albus raczej nie zamierzał jej powiedzieć, w jaki sposób przedostaje się do
lasu niezauważonym.
Kiedy Town spojrzała w niebo, ujrzała
ponownie testrale, które krążyły nad Zakazanym Lasem.
– Zobacz, znów… – powiedzieli razem, jednocześnie
urywając zdanie w połowie. Uśmiechnęli się do siebie, a potem ponownie
spojrzeli w kierunku lasu.
– Mogę cię o coś spytać? – odezwała
się po krótkiej ciszy.
Albus w odpowiedzi kiwnął głową.
– Czyją śmierć widziałeś?
Isabelle zastanawiała się nad tym od
czasu, kiedy profesor Hagrid na lekcji opieki nad magicznymi stworzeniami
poruszył temat testrali. Wtedy przekonała się, że z jej grupki przyjaciół nie
tylko ona widziała, jak ktoś umierał. Nigdy nie miała okazji o to zapytać Albusa,
uznała, że teraz był na to odpowiedni moment.
Potter przymrużył oczy i westchnął
głęboko.
– Widziałem śmierć dziadka Alicji –
odparł, a w jego głosie słychać było smutek. – Dotknął jakiejś rośliny, nie mając
pojęcia, z czym miał do czynienia i umarł dobę po zatruciu, żadne eliksiry nie
pomogły. James jest ciekawski, jak wiesz, więc namówił mnie, byśmy poszli do
pomieszczenia, w którym znikali ciągle nasi rodzice. Weszliśmy tam niezauważeni
i zauważyliśmy na łóżku dziadka Alicji. Po chwili zmarł, trzymając za rękę
ciocię Lunę. To wspomnienie ciągle pojawiało
się w mojej głowie. Wtedy zacząłem analizować ludzkie zachowanie, spoglądać na
wszystkich z wielkim skupieniem… – urwał nagle, po czym spojrzał na Isabelle
lekko zdezorientowany.
– Czy coś się stało? – zapytała z
troską.
– Nic… ja tylko… – wymamrotał. – Jeszcze
nikomu do tej pory o tym nie powiedziałem – wyznał, patrząc jej prosto w oczy.
Dziewczyna poczuła na plecach przyjemny dreszcz, kiedy spoglądała w jego
zielone tęczówki. Nieznacznie drgnęła.
– Ile miałeś lat? – Wiedziała, że
pytanie było głupie, ale nie miała pojęcia, co odpowiedzieć na takie
wyznanie. Jej pierwszej się zwierzył, co bardzo zaskoczyło dziewczynę.
Spodziewała się, że Rose będzie zawsze tą pierwszą – ona albo James.
– Sześć… No, prawie siedem – poprawił
się szybko, unosząc lekko kąciki ust.
Isabelle uśmiechnęła się, czując, jak
jej policzki zapłonęły rumieńcem. Po raz pierwszy znalazła się w tak
niezręcznej sytuacji i delikatnie rzecz biorąc, bała się relacji, która
pojawiła się pomiędzy nią a Potterem. Albus peszył ją i nie mogła nad tym
zapanować, więc odwróciła wzrok, spoglądając na błonia. Zaklęcie ciepła, które
na siebie rzuciła, zaczęło słabnąć, ponieważ poczuła, jak przez jej ciało
przeszedł dreszcz – na skórze zauważyła gęsią skórkę. A może to nie przez wiatr poczułam to nagłe zimno?
Niespodziewanie zauważyła tuż obok
Zakazanego Lasu jasnowłosego chłopaka, który był ubrany w szatę z zielonymi
barwami. Wychodził właśnie z lasu, a
w rękach trzymał notatnik, który po chwili schował do torby. Potem Isabelle zauważyła
Hagrida – podszedł do ucznia, z pewnością udzielić mu nagany za wtargnięcie do zakazanego
miejsca.
– Zobacz, czy to nie Scorpius wyszedł
przed chwilą z Zakazanego Lasu?
– Tak, to on – odparł zaciekawiony
Albus. – Ciekawe, co tam robił?
– Odezwał się ktoś, kto wchodzi tam
od czasu do czasu – zaśmiała się, spoglądając na chłopaka z cwanym uśmieszkiem.
– Racja – uśmiechnął się.
Ale, bądź co bądź, Isabelle też była
bardzo zaintrygowana tym, co Ślizgon robił w Zakazanym Lesie. Scorpius zaliczał
się do osób bardzo skrytych i spokojnych – wręcz przypominał po części ją. Nie
wychylał się, nie przemądrzał ani nie cwaniakował. Wielu ślizgońskich
uczniów zastanawiało się, czy było z nim coś nie tak, bo nie zachowywał się jak
na typowego Malfoya przystało.
Oczywiście, w niektórych sytuacjach Scorpius
się nie patyczkował, kiedy ktoś go obrażał – umiał odciąć się tak, że rozmówca nie
wiedział, jak zripostować i odchodził z podkulonym ogonem, dając mu święty
spokój. Nigdy się jednak nie zdarzyło, żeby Malfoy kogoś uraził, nie mając przy
tym konkretnego powodu, nie nazywał też uczniów pochodzenia mugolskiego szlamami
– wręcz przeciwnie – pomagał im, gdy któryś z jego kolegów używał siły lub
niepoprawnego języka. Mało tego – w czasie wolnym chodził w mugolskich ubraniach
oraz zapisał się na lekcje mugoloznastwa. Od Evelyn dowiedziała się, że chłopak
z początku zrobił to specjalnie, żeby wkurzyć tym swojego dziadka – podobno nie
darzyli się sympatią – ale potem Scorpiusowi bardzo spodobały się te lekcje i z
uwagą wsłuchiwał się w słowa profesor Grithan.
– Lepiej już chodźmy, robi się coraz
ciemniej. – Wyrwał ją z rozmyśleń głos Albusa. Zdała sobie sprawę, że
Scorpiusa, jak i Hagrida nie było już na błoniach.
Potter pomógł dziewczynie wstać,
przez co Town lekko wzdrygnęła, kiedy ujęła dłonie chłopaka w swoje. Stali
naprzeciwko siebie, spoglądając sobie głęboko w oczy. Dziewczyna zdała sobie
sprawę, że odległość pomiędzy nimi była niewielka – wystarczył jeden krok, żeby
ich usta się spotkały. Albus przełknął głośno ślinę, patrząc na nią z wielkim
zainteresowaniem. Odniosła wrażenie, że chłopak zaraz się do niej przybliży i
pocałuje, biorąc ją w objęcia. Będąc w pobliżu Pottera, jej serce nagle przyśpieszało,
czuła, jak w jej żołądku grasowały
małe chochliki konwalijskie.
Town jednak oprzytomniała, puściła jego
dłonie i cofnęła się zażenowana.
Uzmysłowiła sobie, dlaczego tak
panikowała, gdy Albus znajdował się blisko niej, i dlaczego tak pragnęła jego
obecności.
Zakochała się.
___
:* ja wlasciwie jestem bardzo ciekawa, co bedzie dalej, wiec mam zamiar betowac najszybciej, jak czas pozwoli :p. Juz Ci mówiłam, co mysle o rozmowie miedzy Isabelle i Albusem. Mam nadzieje, ze juz niedługo ich połączysz :)
OdpowiedzUsuńO tak, dałaś mi cenne rady odnośnie związku relacji Isabelle i Albusa, więc będę starała się unikać powtarzających się wyrażeń, a bardziej skupiać się na uczuciach dziewczyny do chłopka, jak i odwrotnie.
UsuńZ racji, że zmieniła mi się trochę koncepcja, połączę ich nieco wcześniej niż planowałam, ale i tak ich związek będzie małymi krokami rozkwitał, ze względu na Isabelle :)
To spotkanie i rozmowa Isabelle z Albusem na wieży astronomicznej może będzie miało jakiś wpływ na ich relację. Teraz gdy Isabelle uświadomiła sobie, że jest zakochana w Albusie, może jeszcze bardziej się bać tego uczucia. Pewnie trochę potrwa zanim do ich związku dojdzie, ale myślę, że kiedyś będą razem.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
To uczucie ją przeraża i w obecności Albusa będzie czuła się niezręcznie. Połączę ich, nawet wcześniej niż to sobie wcześniej zaplanowałam, ale zmieniła mi się koncepcja. Choć ich związek będzie rozwijał małymi kroczkami.
UsuńDziękuję ślicznie za opinię :*
Dobrze, powiedz mi, słońce, czemu Twoje rozdziały nie wyświetlają mi się na pulpicie nawigacyjnym? Bardzo chciałabym to wiedzieć.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo przyjemny, romans powoli się rozkręca. I cieszy mnie, że pojawił się Scorpius - w dwóch akapitach, ale zawsze ;p Albus i Isabelle są uroczy, oboje tacy nieśmiali i skrępowani, nieumiejący się zdecydować, co naprawdę czują. Miła parka.
Pozdrawiam,
Bea
A nie wiem, u mnie się pokazało... ale jak coś, zawsze możesz się wylogować i zalogować ponownie - ponoć to skutkuje przy tych problemach :)
UsuńNie mogło przecież zabraknąć mojego Scorpiusa :) Będzie także rozgrywał ważną rolę w opowiadaniu, co przekonamy się w następnym rozdziale, bo będzie z jego perspektywy :)
Dziękuję ślicznie za opinię :*
Relacja Ala i Isabelle jest taka niewinna i ciepła. I to ostatnie zdanie, po prostu cudowne. Dobrze, że przynajmniej ona juz sobie co nieco uswiadomiła. Ale pewnie ciężko bedzie jej przełamać problemu z zaufaniem i pozwolić Albusowi zbliżyc się do siebie.
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać, aż pójdą razem do tego lasu :D I bardzo mi zaimponowało, ze Albus w tak młodym wieku jest animagiem, zupełnie jak dziadek James! Ciekawe w jakie zwierze się zamienia.
I w końcu uraczyłaś mnie jakimś fragmentem o Scorpiusie :D Ciekawa jestem bardzo, co porabiał w tym lesie, z NOTATNIKIEM, wtf. Cieszę sie, że jednosześnie nie zachowuje się jak typowy Malfoy, a zdrugiej stronu apisanie się na mugoloznawstwo, żeby zrobic Luckowi na złosć jest takie Malfoyowate - ale w tym pozytywnym sensie.
Dobra, niechże sie pocałują!
A tak btw. Chcę cie dodać do linków u siebie, ale nie wiem czy mam podpisać 'written heart' czy może napisem na belce. Którą opcję byś wolała?
O tak, będzie miała z tym problem. Uświadomiła sobie, co czuje do Albusa i bardzo to ją przeraża, dlatego zajmie dziewczynie czasu, zanim całkowicie otworzy się na ten związek.
UsuńTo, jakim zwierzęciem jest Albus, nieco na to poczekacie, bo zastanawiam się jeszcze w jakim momencie to umieścić, żeby wszystko miało ręce i nogi :)
O tak, Scorpius jest całkowitym przeciwieństwem ojca, co świadczy o tym, że Draco wychował syna na lepszego człowieka od niego. Ale to nie znaczy, że Scorpius nie potrafi się odciąć - ma w sobie malfoyowskie zachowanie, ale używa go w słusznych celach, że tak powiem xD
Do pocałunki Ala i Izzie, cóż... poczekacie sobie na niego trochę, no niestety xD Ich relacja jest bardzo skomplikowana, jak już zauważyłaś :)
O, dzięki ;* Wystarczy "Written Heart" :)