24 listopada 2017

Kiedy Wzejdzie Słońce 20. Rose Weasley: Zrozumienie

Rose starała się poświęcać każdy dzień na naukę. Dążyła do perfekcji, chcąc zakończyć edukację w Hogwarcie z jak najlepszym wynikiem. Zostały jej jeszcze dwa lata, dlatego musiała dać z siebie wszystko. Po lekcjach dużo się uczyła, przekraczając próg programu szkolnictwa, dawała korepetycje, udzielała się w kółku prasowym, była prefektem – i liczyła, że w przyszłym roku to właśnie ją dyrektorka wybierze na stanowisko Prefekta Naczelnego.
Marzyła, aby zakończyć edukację z jak najlepszym wynikiem, bo wtedy drzwi Ministerstwa Magii stałyby otworem. Oczywiście, wielu sądziło, że będzie chciała pójść w ślady matki, ale nie zamierzała zostać członkiem administracji Wizengamotu, choć nie wykluczała tego na sto procent. Zawsze byłaby to druga opcja, gdyby nie udało jej się dostać do Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów. Pragnęła spełnić swoje marzenia i miała nadzieję, że nie będzie musiała wykorzystywać awaryjnego planu. Nie była aż tak odważna jak Albus, żeby pracować pod nadzorem rodzica – chłopak nie mógł się już doczekać, kiedy zasiądzie w Kwaterze Głównej Aurorów i zacznie prowadzić własne śledztwa.
Wspomnienie o kuzynie sprawiło, że Rose posmutniała. Od dłuższego czasu obserwowała jego dziwne zachowanie; ciągle znikał, nie mówiąc nikomu, gdzie się wybiera, a z pewnością nie spędzał czasu w bibliotece – dziewczyna była tam częstym gościem, więc zauważyłaby obecność chłopaka. Do tego dochodziły tajemnicze rozmowy w gabinecie profesora Longbottoma. Weasley chciałaby wierzyć w korepetycje, ale sama wiedziała, że Potter dobrze radził sobie z nauką i nie potrzebował dodatkowych godzin na zaznajomienie się z materiałem.
Rose z początku nie zauważyła, że jej kuzyn znikał. Zorientowała się, że Potter zaczął znikać  jej z oczu w czwartej klasie. Musiała jednak przyznać, że w tym roku unikał przyjaciół częściej niż zazwyczaj, więc dlatego była taka dociekliwa. Niepokoiła się tym wszystkim, bo przeczuwała, że coś ważnego kryło się za jego zniknięciami.
Sekrety chłopaka nie dawały Weasley spokoju – a gdy coś jej doskwierało, była bardzo dociekliwa. Dlaczego Albus nagle przestał mi ufać?, pomyślała. Dlaczego skrywał tyle tajemnic, skoro od małego wszystko sobie mówiliśmy?
A może Isabelle ma rację i Albus ukrywa przede mną tajemnicę, bo musi? – olśniło Rose. Może nie mógł wyjawić mi tego sekretu dla mojego bezpieczeństwa?
Rose poczuła na policzkach mróz, a wiatr targał jej rudymi włosami i z trudem odganiała kosmyki z twarzy. Lubiła wizyty w Hogsmeade i nie przeszkadzała jej zła pogoda – mogła chodzić po sklepach nawet w deszczu – ale marzyła o tym, aby w końcu odetchnąć i napić się kremowego piwa. Nie myśleć o troskach codziennego życia, a cieszyć się towarzystwem przyjaciół. Dlatego Gryfonka ucieszyła się, gdy zobaczyła szyld Trzech Mioteł.
– Hej, Rosie, wchodzimy? – wyrwał ją z rozmyśleń głos Isabelle, która spoglądała na Weasley badawczo. – Wszystko w porządku?
– Tak, Izzie, jest dobrze, zamyśliłam się tylko.
Kiedy dziewczyny weszły do baru, zauważyły Albusa i Davida siedzących przy stole znajdującym się naprzeciwko wejścia i popijających kremowe piwo. W tej chwili śmiali się z czegoś do rozpuku. Rose spojrzała na swojego kuzyna pogodnie i nagle uświadomiła sobie, że jej przyjaciele mieli rację – jeśli Albus milczał w kwestii swoich zniknięć, oznaczało to, że kryła się za tym ważna sprawa. Chłopak zapewne nie chciał nikogo mieszać, aby nie musieli się narażać. A gdy będzie gotowy im powiedzieć, nad czym pracuje, na pewno to zrobi, więc Rose obiecała sobie, że już nie będzie w stosunku do Albusa aż tak nachalna. Teraz zrozumiała.
Przy stoliku Pottera i Sandlera znajdowało się jeszcze paru uczniów. Rose przyspieszyło serce, kiedy zauważyła Scorpiusa. Wściekła się, widząc Ślizgona w towarzystwie swoich przyjaciół – chciała unikać chłopaka, a teraz będzie musiała siedzieć tuż obok niego. Świat jest taki niesprawiedliwy! Została porzucona przez kogoś, kogo kochała, bo, zaiste, Rose Hermiona Weasley, zakochała się w Scorpiusie Hyperionie Malfoyu.
Kiedy w piątej klasie  ją i Scorpiusa przydzielono do patrolowania korytarzy na parterze, kłócili się o byle błahostki. Trochę to trwało, lecz przestali sobie docinać i zaczęli rozmawiać ze sobą jak normalni ludzie. Zaprzyjaźnili się, a potem ni stąd, ni zowąd Weasley uświadomiła sobie, że się w Malfoyu zakochuje. Na ostatnim wspólnym patrolu w zeszłym roku pocałowali się i dziewczyna myślała, że będzie to początek czegoś prawdziwego, jednakże… pomyliła się. Chłopak od razu odtrącił ją, mówiąc, że ich związek nie ma szans przetrwać. Ślizgon poprosił Prefektów Naczelnych, żeby nie przydzielali mu Gryfonki w tym roku na wspólne patrole.
W tamtym momencie Rose miała wrażenie, jakby Scorpius niewidzialnym nożem zadał jej cios prosto w brzuch. Załamała się, nie mogąc uwierzyć, że dała się tak omamić. Pozwalała, aby chłopak zabierał jej duszę, kawałek po kawałku, a on jednym zdaniem sprawił, że chciała nałożyć na siebie pelerynę-niewidkę Albusa i zniknąć. Widok Malfoya na lekcjach, korytarzach czy w Wielkiej Sali doprowadzał dziewczynę do szaleństwa. Nie mogła spać, jeść – a co najgorsze – nie mogła skupić się na lekcjach. Z dnia na dzień jej wyniki spadały, a każdy zastanawiał się, co się stało, że Rose Weasley nie mogła odpowiedzieć na zadane przez profesora pytanie.
Gdy zdała sobie sprawę z powagi sytuacji, Gryfonka uznała, że musi wziąć się w garść. Nie mogła pozwolić, aby Scorpius Malfoy doprowadził ją na samo dno. To dzięki Isabelle Rose wydostała się z bagna, za co była jej wdzięczna.
Widząc Ślizgona w barze, do Weasley mimowolnie powracały wspomnienia z ich ostatniej rozmowy. W jej uszach wciąż dudniły słowa: Nie możemy się dalej spotykać, nasz związek nie ma szans.
Weź się w garść, Weasley! – upomniała własne myśli, z trudem powracając do rzeczywistości.
Szybko przeniosła wzrok z Malfoya na jego przyjaciela, Chrisa Tivensa, który obejmował ramieniem Naomi Dave. Ukradkiem spojrzała na Davida – zauważyła na jego twarzy pogodny uśmiech, jakby w ogóle nie przejmował się tym, że widział swoją byłą dziewczynę z innym. Choć to Sandler zerwał, więc możliwe, że nie udawał zadowolenia.
Weasley musiała przyznać, że Naomi to piękna dziewczyna. Miała duże, orzechowe oczy oraz kręcone, ciemne włosy, które falami spadały na jej ramiona. W odróżnieniu od Evelyn dziewczyna ubierała się skromnie i elegancko. Nigdy nie eksponowała swojej sylwetki, a mimo to kręciło się przy niej wielu adoratorów. Ta prostota zawładnęła również sercem Chrisa, który wcześniej potrafił zmieniać dziewczyny jak rękawiczki.
– Dziewczyny, tutaj! – zawołała wesoło Evelyn, która siedziała nieopodal swojej przyjaciółki.
Wszyscy przy stoliku odwrócili się w stronę Gryfonek.
To wystarczyło, żeby Rose napotkała wzrok Scorpiusa. Chłopak posłał w stronę Weasley psotny uśmieszek i puścił jej oko. Potem wziął kufel i upił łyk kremowego piwa, nie spuszczając z dziewczyny wzroku. Weasley patrzyła na niego ponuro – nie mogła sobie pozwolić na słabość.
– Dasz sobie radę? – szepnęła Isabelle, masując lewe ramię Rose, aby dodać jej otuchy.
– Tak, nie martw się – powiedziała twardo Weasley, choć do końca nie była pewna, czy rzeczywiście wytrzyma towarzystwo Malfoya.
Isabelle zajęła krzesło po lewej stronie, aby Rose znalazła się jak najdalej od Ślizgona, za co Weasley była wdzięczna przyjaciółce.
Na twarzy Evelyn pojawiło się lekkie zdezorientowanie, kiedy usiadała obok niej, bo wiedziała, że Bings bardziej dogadywała się z Isabelle niż z nią. Jednakże gdy zauważyła, jak Rose i Scorpius mierzą się niechętnymi spojrzeniami, Eve uświadomiła sobie w czym rzecz.
– Pójdę wam kupić kremowe piwo – oznajmił po chwili ciszy Albus, który wstał z miejsca.
Rose i Isabelle zaczęły grzebać w swoich torebkach w poszukiwaniu portmonetki.
– Nie, dziewczyny, pierwsze piwo ja stawiam! – oznajmił, po czym odszedł, zostawiając zdezorientowane dziewczyny.
– Powiedz mi, Rosie – zaczęła konwersację Evelyn, która ułożyła dłonie na brodzie, a uśmiech nie schodził z jej twarzy. – Czy jutrzejsze korepetycje z transmutacji są aktualne?
– Tak – rzekła Weasley, chowając z powrotem pieniądze do portfela. – Amelia powiedziała, że możemy zająć salę przed spotkaniem.
– Wspaniale! Pomożesz mi w lekcjach – powiedziała radośnie panna Bings, a Rose zachodziła w głowę, skąd Ślizgonka brała tyle energii. – A propos kółka, narysowałaś już jakieś szkice kostiumów na Noc Duchów?
– Udało mi się, ale… jak na razie są to tylko mugolskie przebrania. David chce się upodobnić do profesora Moody’ego, więc rysunek nie idzie mi najlepiej. – Weasley spojrzała posępnie na Sandlera.
– No co? Przecież możemy się przebrać, za kogo chcemy – żachnął się David. – A ja uwielbiam Alastora Moody’ego. Ten czarodziej przeszedł do historii.
Na słowa chłopaka wszyscy wybuchli śmiechem. Sandler jedynie pokręcił bezradnie głową, machnął bezradnie ręką i upił łyk trunku.
– Z czego się tak śmiejecie? – zapytał Albus, który zjawił się z powrotem przy stoliku, trzymając w dłoniach dwa kufry z kremowym piwem. Postawił je przed Isabelle oraz Rose i usiadł obok Davida.
– Ze stroju Davida na Noc Duchów – rzekła wesoło Evelyn.
– Ach tak – zaśmiał się Potter. – Profesor Moody, też mi coś. Nie mogłeś wybrać na przykład… Dumbledore’a?
– Sam się za niego przebierz, cwaniaczku – odpysknął mu Sandler. – Jesteś jego imiennikiem.
– Wystarczy mi, że moim patronusem jest feniks. Ja już wybrałem kostium i w Noc Duchów pojawię się jako Sherlock Holmes.
– My z Chrisem postanowiliśmy przebrać się za elfy – uśmiechnęła się Naomi, spoglądając radośnie na swojego chłopaka.
– Ja mam zamiar przebrać się za Królewnę Śnieżkę – odparła promiennie Evelyn. – Ona idealnie mnie odzwierciedla. Ma czarne włosy i śnieżną skórę. Dziękuję ci, Izzie, za wybranie dla mnie tak doskonałej postaci – uśmiechnęła się do Town.
– Nie ma sprawy, Eve. – Na twarzy Isabelle pojawił się szkarłatny rumieniec, gdy nagle wszyscy zaczęli jej się przyglądać.
– A jakie wy kostiumy wybrałyście? – zwróciła się do Gryfonek Naomi.
– Cóż… – zaczęła Town, patrząc ukradkiem na Weasley. Szukała u niej wsparcia, bo nie wiedziała, czy mogła wyjawić ich stroje, ale Rose kiwnęła głową. – Będziemy postaciami mugolskimi. Ja Dzwoneczkiem, a Rosie syrenką Ariel.
– Syrenką Ariel? – zabrał głos nieoczekiwanie Scorpius, który spojrzał na Weasley z wielkim zainteresowaniem. – Niby jak…
Nie zdołał dokończyć zdania, bo nagle usłyszeli głośny huk. Pod jego wpływem wszyscy poderwali się z krzeseł i ukucnęli na ziemi, chroniąc się pod stołami. Zaczęli rozglądać się dookoła, zobaczyć, co się stało, i w jednej sekundzie przekonali się, że dłużej nie będą mogli się tutaj ukrywać. Ich sielanka przy kremowym piwie została przerwana przez nagły atak.
Pub pod Trzema Miotłami stanął w płomieniach.
___
 I mamy kolejny rozdział KWS, wystawione w moje urodzinki, i cieszy mnie, że to akurat ze świata potterowskiego mogłam wystawić rozdział. Choć nie jest on wysokich lotów, z czego jestem świadoma. Kończymy z sielanką i zaczynamy akcję :) Następny rozdział pojawi się dopiero po nowym roku.

 Rozdział z dedykacją dla Lithine :* Wiesz dlaczego :)

4 komentarze:

  1. Dziękuję ci serdecznie za dedyację, zaskoczyła mnie bardzo ta przemiła niespodzienka <3
    W końcu rozdział z perspektywy Rose! traszny mam sentyment do jej postaci na każdym blogu, co chyba nie powinno być zaskoczeniem :D
    Podoba mi się, że Rose chce mieć porządną karierę, ale jednak nie chce iść tak całkiem w ślady Hermiony, tylko sama chce wytyczac swoje ścieżki :) W Wizengamocie na pewno byłoby jej łatwiej, Hermiona mogłaby pociągnąć za kilka sznurków i zapewnić Ro wszystko czego by potrzebowała, ale ona nie chce iść na łatwiznę i to jest fajne. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z jej planem. No bo jak miałoby się cos nie udać, skoro tak ciężko pracuje?
    Wiem, że Al nie mówi Rose, bo nie chce jej narażać, ale jednak mam nadzieję, ze niedługo mu to przejdzie... Rose nie tylko zasługuje na jego zaufanie, ale też mogłaby przecież sporo pomóc :) Mogłaby być jego Watsonem :D No i widać, ze choć stara sie zrozumieć, że Al pewnie ma powody jej nie mówić, to jednak musi jej być przykro.
    Scorpius zasługuje na solodne baty za to, jak ją potraktował. Najpierw całuje, a potem mówi, ze nie mogą się dalej spotykać... o co mu w ogóle chodzi? Dobrze, że Ro ma taką przyjaciółkę jak Isabelle, która ją wspiera. A potem jej jeszcze głupek oko puszcza, no czy on nie ma wstydu? :D Chyba mógłby sie trochę opanować, na pewno zdaje sobe sprawe jak ja skrzywdził
    Świetny pomysł z przebraniem za Moody'ego, jestem pewna, ze David będzie świetnie wyglądał xd i podoba mi się, że polegają na Rose i jej szkicach
    I fajnie, że patronusem Albusa jest feniks, ludzie zazwyczaj przydzielają mu jelenia, po Jamesie i Harrym, a to trochę banalne, tak jest dużo ciekawiej
    Nie mogę sie doczekać Izzie jako Dzwoneczka i Rose jako Ariel! Ach, uwielbiam imprezy kostiumowe! <3
    Nie wiem co tam mamrotałaś w dopisku, ze rozdział niskich lotów, bo mnie się bardzo podobał :D Ale może to dlatego, że o Rose... Wiem, ze u ciebie głównymi postaciami są Izzie i Albus, ale jednak ona mnie interesuje w niemalże takim samym stopniu. Sama rozumiesz, miłość do Scorose zobowiązuję :D Dlatego jeszcze raz dziękuję, że właśnie ten rozdział mi zadedykowałaś <3
    Czekam na kolejne, Weny życzę i pozdrawiam ;*

    PS. Nie wiem czy widziałaś, ale przez mój głupi telefon, usunął mi sie twój komentarz. Aczkolwiek udało mi się go znaleźć na mailu, bo przecież przychodzą tam powiadomienia. Zatem, mimo że nie uda mi się go przywrócić, to przynajmniej na niego odpiszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie ma za co za dedykację ;) Wiedziałam, który rozdział zdecydowanie będzie dla Ciebie, heh xD
      Rose odziedziczyła pracowitość i inteligencję po matce, więc nie dziwne, że dziewczyna chcę dążyć do własnych celów sama. Hermiona musiała sama dążyła do tego, aby zaistnieć w "administracji" i na pewno chciałaby córce pomóc, ale Rose ma także swoją upartość po Ronie, więc zapewne będzie stawiać na swoim :)
      Czy Rose będzie Watsonem dla naszego Albusa Sherlocka? No nie wiem, okaże się ;)
      Scorpius rzeczywiście chamsko się zachował, jak to Malfoy. Na pewno chłopak poczuł już konsekwencje swoich czynów... Pytanie, czy Rose kiedykolwiek wybaczy Scorpiusowi?
      Jeleń kojarzy mi się z Jamesem Potterem, no i Harry'm, dlatego kiedy zadałam sobie w głowie pytanie, jaki patronus będzie dla Albusa, myśl pojawiła się szybko: feniks - zwierze niezwykłe, sile, inteligentne, pomocne. Idealne cechy określające Albusa :)
      Cieszę się, ze rozdział przypadł do gustu ;) Tak, chyba oboje uwielbiamy Rose i Scorpiusa jako parę, bo... jak można ich nie połączyć? xD A o tym już też pisałam u Ciebie ;) A Noc Duchów będzie przedstawione dopiero za osiem rozdziałów...

      Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Odnoszę wrażenie, że Malfoy bawi się Rose. Pozwolił jej na początku uwierzyć, że jest dla niego ważna, sprawił, że się w nim zakochała, a potem odtrącił, a teraz jeszcze te bezwstydne zachowanie. Jak ja bym mu oczko puściła to by się frajer nie pozbierał!

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scorpius źle się zachował, on zdaje sobie z tego z sprawę, ale czy się nią bawił? Trochę mocne słowa, raczej jest tchórzem... ;) Ale zranił ją, więc nie tak szybko Rose mu wybaczy.

      Dziękuję za komentarz :*

      Usuń

Obserwatorzy