Dzień przed
balem James chciał sprawić Amelii niespodziankę. Wysłał do niej krótką
wiadomość, aby zjawiła się o dziewiątej wieczorem obok sali, w której trzymane
były dekoracje na ten wyjątkowy wieczór.
Potter nie
spodziewał się, że kiedykolwiek dogada się ze Ślizgonką. Myślał, że czuwał nad
nim fatum – nie podobała mu się kara, na jaką musiał trafić. Teraz, cóż… zmienił
zdanie. Pomoc w przygotowaniach na bal stała się przyjemnością.
A od czasu,
kiedy Bletchley zakupiła sukienkę na bal, zaczął o niej dużo rozmyślać. Czuł
dziwne uczucie w okolicach żołądka, zastanawiając się, dlaczego Amelia tak na
niego wpływała. Dlaczego widział ją przed oczami, kiedy zasypiał i budził się
następnego dnia? Dlaczego zjawiała się w jego umyśle, kiedy jadł, brał prysznic
czy był na zajęciach?
Doszedł do
jednego konkretnego wniosku. Zakochał się.
Gdy Amelia
zjawiła się na miejscu, uśmiechnęła się w stronę Jamesa, lekko pochylając głowę w lewą stronę. Potter przełknął
głośno ślinę, widząc jej rumiane policzki oraz lśniące, złote włosy, które kołysały się, kiedy do niego podchodziła.
– Cześć,
Jim – przywitała się. – Co jest takiego pilnego, że umawiasz się ze mną tutaj o dziewiątej wieczorem? Za godzinę jest cisza nocna!
– Wiem, ale to zajmie tylko chwilę, mam dla ciebie niespodziankę. Zamknij oczy – poprosił ją.
– Co?
– Po prostu
to zrób.
Amelia
westchnęła, po czym spełniła prośbę chłopaka.
James wziął
ją za rękę i ostrożnie poprowadził do klasy.
– Tylko nie
podglądaj – rzekł ostrzegawczo, no co Bletchley uśmiechnęła się pogodnie. –
Jeszcze kilka kroków… Okej, możesz otworzyć oczy.
Ślizgonka
posłuchała Gryfona, po czym oniemiała, kiedy zobaczyła przed sobą niebieską
fontannę, składającą się z trzech warstw, a woda mieniła się różnorodnymi
kolorami i świeciła jasnymi brylancikami.
– Jim, ona jest…
niesamowita – powiedziała zachwycona Amelia, wyciągając prawą rękę i przejechała nią kilka
razy pod wodą. – Sam to zrobiłeś?
– Tak,
dzisiaj w nocy – rzekł z uśmiechem James. – Chciałem ci się jakoś wynagrodzić za te
wcześniejsze dni, w którym zachowywałem się jak idiota.
– Dziękuję,
James, fontanna będzie idealnie pasować do gwieździstego balu.
– Amelio –
rzekł Potter, spoglądając w jej duże miodowe oczy, po czym wziął Ślizgonkę za rękę.
Bletchley
spojrzała na Gryfona uważnie. Potterowi zdawało się, że dziewczyna lekko
zadrżała pod wpływem jego dotyku.
– Wiem, że
do szczególnego wydarzenia został tylko jeden dzień, ale zapytam.
Pójdziesz ze mną na bal, Amy?
– Tak –
odparła wesoło Blatchey, biorąc Jamesa w objęcia.
~*~
W dniu balu
Amelia musiała wszystkiego dopilnować, więc niektórzy uczniowie pomogli jej z udekorowaniem
Wielkiej Sali.
Na
zaczarowanym nieboskłonie pojawiły się gwiazdy, który lewitowały wokoło, a
pomieszczenie ozdobiono błękitnymi kwiatami. Obok ścian znajdowały się okrągłe
stoliki z białymi obrusami, które przy końcach mieniły się kobaltowymi gwiazdami,
a przy nich stało sześć krzeseł, ozdobione również kwiatami w odcieniach nieba.
Na samym środku znajdował się parkiet, a także zrobiona przez Jamesa fontanna. Tuż
obok znajdował się didżej oraz podłużny stół, ozdobiony błękitnym obrusem, a na
nim stała duża misa z pączem i wiele jedzenia. Było idealnie.
Gdy na
zegarach wybiła ósma wieczór, uczniowie od czwartej klasy pojawiali się w
Wielkiej Sali, z wielkim podziwem spoglądając na wystrój pomieszczenia.
Pierwsza piosenka zaczęła grać z adaptera, więc niektórzy od razu weszli na
parkiet i poddali się w rytm muzyki.
Amelia
uśmiechnęła się, widząc, że wszystko idzie po jej myśli. Zastanawiała się
jednak, gdzie był James. Kiedy przystroili Wielką Salę, każdy poszedł się
przebrać w wieczorowe stroje. Minęła godzina, a Gryfon wciąż się nie pojawił w sali.
Czyżby
zmienił zdanie i nie miał zamiaru zjawiać się na balu?
Ślizgonkę
przerażała ta myśl, bo wskazywałoby na to, że dała się ponieść wielkim
wyobrażeniom, że zdołałaby zaprzyjaźnić się z Gryfonem. A ostatnio dotarło do
niej, że zaczęło jej na Potterze zależeć. Przerodziło się w coś głębokiego,
więc ucieszyła się, kiedy James zaprosił ją na bal.
Wkrótce jednak zauważyła
pośród tłumu Jamesa ubranego w czarny smoking oraz muszkę. Odetchnęła z ulgą, gdy Gryfon
uśmiechnął się szeroko, pokazując jej swoje śnieżnobiałe zęby, na co
Ślizgonka pokręciła bezradnie głową.
Po chwili
oboje stanęli w świetle jednej z gwiazd, która lewitowała tuż nad ich głowami.
– Świetnie
wyglądasz, Jim – powiedziała radośnie Amelia. – Mimo iż uważasz, że fraki są drętwe.
– Cóż,
chciałem zobaczyć, jak się w nim prezentuję… – odparł James, gładząc dłońmi smoking
– i muszę przyznać, że wyglądam świetnie. – Potter zaśmiał się, na co Bletchley
odwzajemniła gest. – Przepraszam, że musiałaś na mnie tak długo czekać, ale
przed rozpoczęciem balu musiałem po kryjomu udać się do Miodowego Królestwa, aby kupić ci
to…
James
wyciągnął za pazuchy fraka naszyjnik z cukierków. Amelia zaśmiała się, nie dowierzając,
że chłopak pamiętał, jak mówiła sprzedawczyni, że stać będzie ją jedynie na
taki właśnie naszyjnik. Potter zbliżył się i przecisnął słodką biżuterię przez jej
głowę. Amelia ogarnęła jasne włosy, po czym dotknęła dłońmi podarunku, kiedy
znalazł się na jej szyi.
Niebawem z
adaptera zaczęła grać powolna melodia. Lewitujące gwiazdy lekko przygasły i
nadały pomieszczeniu przyjemnej atmosfery.
– Amy,
zatańczysz ze mną? – zapytał James, wyciągając w jej stronę dłoń.
– Z
przyjemnością.
Ślizgonka
dała się poprowadzić Gryfonowi na parkiet, po czym zawiesiła ręce na ramionach
chłopaka, a ona poczuła, jak dłonie Jamesa obejmowały ją w pasie. Kręcili się
powoli w kółko, patrząc sobie w oczy. Bletchley miała wrażenie, że na chwilę
świat zwolnił, kiedy wpatrywała się w orzechowe tęczówki Pottera.
Niebawem James
pochylił się i musnął delikatnie wargi Amelii. Spojrzeli na siebie, uśmiechając
się do siebie, po czym Gryfon ponownie ją pocałował, lecz tym razem przywarł do
niej mocno, całując z wielką pasją. Ślizgonka czuła, jak w jej żołądku
latały małe motyle. Liczyli się tylko oni, świat wokół nich stał się
czarno-biały.
To prawda,
że jedna magiczna noc mogła wszystkich do siebie zbliżyć. Ale tutaj chodziło o
coś więcej, bo… kiedy bal się skończy, zacznie się prawdziwe życie.
___
Mam nadzieję, że się Wam podobała krótka historia o Jamesie i Amelii.
A już za niedługo pojawi się kolejny rozdział Śladów Tajemnic. Liczę, że Ci, którzy czytają opowiadanie, ucieszą się :)
Historia prosta i przyjemna, taka typowo ba odstresowanie. Podobała mi sie. Tp było bardzo naturalne. A naszyjnik z cukierków był lepszy niz perły ;)
OdpowiedzUsuńPS Powinno byc napisane "ponczem"
Cieszę się, że to krótkie opowiadanie Ci się podobało ;)
UsuńDziękuję ślicznie za opinie :*:*
Przeczytałam całe krótkie opowiadanie o Jamesie (wcześniej nie poświeciłam mu należytej uwagi :D wziełam sie za czytanie dopiero, kiedy dodałaś te dwie nowe części) i naprawdę mi się podobało! Było takie ciepłe i lekkie. James i Amelia są przeuroczą parą, podobało mi się jak opisałąś w tym opku ich perypetie i ostateczne zwieńczenie historii <3
OdpowiedzUsuńAch, dziękuję Ci za zainteresowanie się tą krótką historią i cieszę się, że się podobało i postanowiłaś pozostawić swój ślad, miło mi :) Dziękuję :*<3
Usuń