10 września 2015

Pod osłoną nocy: 05. Nowy dom



„Teraz szukam zaufania, w mieście z rdzy, mieście wampirów.”
Adam Lambert – Ghost Town

Rok 1998.
       Nieznajomy wampir wyszedł zza drzew, obserwując nas badawczo, na jego twarzy zauważyłem krzywy uśmiech. Fizycznie wyglądał w moim wieku – musiał mieć dwadzieścia parę lat, zanim stał się dzieckiem nocy. Miał ciemne do ramion włosy i oczy, przepełnione obecnie niechęcią. Ubrany był w czarny surdut, eleganckie buty oraz kapelusz, a na ramiona narzucił pelerynę z lisim futrem na barkach.
Towarzyszyła mu hinduska para. Drugi wampir był starszy od pierwszego o parę lat – dałbym mu z trzydzieści lat. Miał na sobie szare spodnie i białą koszulę. Za jego plecami stała wampirzyca w czerwonej, zwiewnej sukni oraz czarnymi sandałami. Trzymała go mocno za rękę. Związani byli chyba węzłem małżeńskim, bo zauważyłem na ich serdecznych palcach złote pierścienie.
To ty nas wczoraj obserwowałeś – bardziej stwierdziłem niż zapytałem, patrząc prosto w oczy na pierwszego wampira.
Nie bez powodu – odezwał się, a w jego głosie wyczułem odrazę. Zrobił kilka kroków do przodu. Ja i Mike uczyniliśmy to samo. Przestrzeń, jaka nas dzieliła, była niewielka. – Naraziliście nas na ujawnienie, pokazując się ludziom.
Byliśmy ostrożni – odparł cicho Mike.
Ostrożni? – zakpił. – Przecież wasz dom spłonął! Jak mogliście do tego dopuścić!
Spokojnie, Jose! – zawołał drugi wampir. – Nie przyszliśmy po to, by prawić im morały. Mamy zabrać ich do Aarona.
Do kogo? – zapytałem.
Hinduski wampir uśmiechnął się szeroko. W odróżnieniu od Jose’a, ten krwiopijca wydawał się o wiele sympatyczniejszy. Po chwili mogłem zajrzeć do jego umysłu, bym dowiedział się, jak się nazywał. Jestem Yamar, usłyszałem, a to moja żona Amira.
I już chciałem przedstawić mnie i Mike’a, ale Yamar nas uprzedził:
Wiemy, kim jesteście – powiedział spokojnie. – Słychać było o was w Paryżu. A teraz pozwólcie, że zaprowadzimy was do naszego domu, byście spotkali się z Aaronem i resztą.
Jose zrobił pierwszy krok, tuż za nim Yamar, Amira oraz my. Nie musieliśmy długo biec, minęło kilka sekund, gdy stanęliśmy nad przepaścią – dużą przepaścią. Na dole zobaczyliśmy stare, marmurowe zamczysko. Dla zwykłego człowieka mogły wydawać się zwykłymi ruinami, ale nie dla wampira. Od razu poczułem i usłyszałem w tej grocie kilkadziesiąt wampirów. Zastanowiłem się głośno w myślach, co to było za miejsce.
To jest nasz dom, schronienie przed słońcem – odparł Jose, a w jego głosie wyczułem tym razem spokój, żadnego jadu. – Aaron zbudował go dla nas. Z każdym rokiem zamek powiększa się, gdy przybywają nowi.
Niebywałe – usłyszałem podekscytowany głos Mike’a.
Bez słowa Jose skoczył pierwszy, potem my. Szliśmy po stromych skałach, a po chwili zatrzymaliśmy się przy pustej grocie. Weszliśmy tam i kroczyliśmy ciemnym korytarzem, przyspieszyliśmy kroku i wkrótce znaleźliśmy się obok mosiężnych drzwi. Jose pchnął je mocno, po czym zaprosił nas do środka.
Znaleźliśmy w dużej komnacie, które przypominały czasy starożytności. Rozpoznałem grecką architekturę oraz obrazy, które Mike od razu zauważył i przyglądał się nimi z wielką satysfakcją. Na wprost znajdowały się niewielkie schody prowadzące do następnych komnat.
Idę po Aarona, choć zapewne i tak wie, że już jesteśmy – oznajmił Jose. – Yamar, zostań tu z nimi, by niczego nie popsuli.
Wybaczcie jago zachowanie – powiedział Yamar, kiedy Jose i Amira zniknęli w mgnieniu oka. – Nie lubi, kiedy ktoś naraża nas na ujawnienie. Jeśli zostaniecie na dłużej, przekonacie się, że nie jest aż tak… arogancki. Po prostu ma swoje humory.
Zadziwiające, że tak go bronisz – rzekłem zaciekawiony. – Czyżbyś był jego mentorem?
Yamar uśmiechnął się.
Nie, raczej to on jest moim – sprecyzował. – Jose został stworzony przez Agrypina. To jeden z najstarszych wampirów, od wieków wierny Aaronowi. Z pewnością przybędzie tutaj wraz z żoną.
Wkrótce zauważyłem na szczycie schodów trzech wampirów. Kiedy się pojawili, Yamar szybko zniknął. Pierwszym krwiopijcą, jakiego zauważyłem, był Aaron - od razu go poznałem, bo wyczułem od niego niesamowitą moc. Był średniej wielkości wampirem, mającym na sobie czarne spodnie i buty oraz białą koszulę z falbanami, modna w latach oświecenia i baroku, choć zdawałem sobie sprawę, że wampir nie pochodził z tych czasów, był o wiele starszy. Na jego palcach zauważyłem pierścienie, miał brązowe włosy oraz ciemne oczy, które były mi zaskakująco znajome.
Kolejny wampir, który kroczył obok Aarona, był postawnej budowy o czarnych jak smoła włosach i błękitnych oczach. Miał na sobie jasną koszulę i granatowe spodnie. Domyśliłem się, że to zapewnie Agrypin, o którym wspomniał Yamar. Towarzyszyła im piękna, wysoka wampirzyca o brązowych włosach i dużych oczach. Miała na sobie elegancką czerwoną, suknię oraz srebrną biżuterię. Patrząc na nią, zdałem sobie sprawę, że biła od niej niezwykła energia.
Aaron przyglądał się nam z wielką uwagą. Nie wiedziałem, jak zachować się w jego obecności, spoglądałem na jednego z najstarszych wampirów. Chyba powinienem czuć do niego jakiś szacunek, skoro to on zbudował ten schron.
Jednak się nie myliłem, dzieci Charwicha – odezwał się po krótkiej ciszy. W głosie wampira słychać było zaciekawienie. – Co o tym sądzisz, Nairo? – zwrócił się do wampirzycy.
Stanęła blisko mnie i Mike'a, spoglądała na nas z wielką uwagą. Wręcz świdrowała wzrokiem, przez co poczułem się niezręcznie, aż ciarki przeszły mi po plecach. Wkrótce jej wzrok całkowicie stanął na Mike’u.
To on, Aaronie – powiedziała pewnie. – Właśnie jego szukamy.
Mnie? – zdziwił się Mike. – Niby w czym jestem wam potrzebny?
Potrzeba czasu, byś to zrozumiał – rzekł Aaron. – Najpierw musimy wam opowiedzieć naszą historię.
Co takiego we mnie zobaczyłaś? – zapytał, nie dając za wygraną. Mike miał nadzieję, że chociaż ona powie mu, po co im był potrzebny. W gruncie rzeczy i ja byłem ciekawy.
Naira spojrzała na Aarona, który od razu potrząsnął głową. Wampirzyca opuściła szybko pomieszczenie wraz z Agrypinem.
Widzę, że jesteś dociekliwym wampirem, ale tak jak wspomniałem, nie zrozumiesz, dopóki nie dowiesz się kilku istotnych spraw – rzekł stanowczo Aaron. – Zdradzę tylko, że na tobie ciąży klątwa przeznaczenia. Jesteś jedynym wampirem, który zdoła pokonać naszego największego wroga, a zarazem pierwszego wampira na ziemi, Charwicha.
___

I co, domyślacie się już, który z tych wampirów to wampir z Prologu? :)
 

8 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu, ale od razu pomyślałam, że w prologu pojawił się Jose, jakoś tak jak o nim przeczytałam to od razu w głowie myśl - tak, to on! Zgadłam? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie mogę zdradzić ;)
      Wszystko wyjaśniać będzie w kolejnych postach :)

      Usuń
  2. Zanim jeszcze nasza dwójka znalazła się w tym zamczysku, pomysłałam, że moze wreszcie zostaną oni członkami większej społczeności i znajdą swoje miejsce na ziemi. Mam nadzieje, że tak własnie będzie. Naet jeśli Aaron czegoś najwyrąźniej od nich, a szczególnie Mike, chce. Ale przynajmniej szczerze to powiedział na wstępie. nie mogę doczekać się ich rozmowy i wyjasnien. Co do prologu - to może być Jose, Hindus lub Aaron... ale jako pierwszy przyszedł mi do głowy Charwich... Myślę, ze ten też może mieć całkiem niezłą świtę własnych wampirów. rozdział krótki,ale taki, mam wrżenie, wprowadzajaący w główną akcję i dlatego ciekawy... Bo zapowiadający jeszcze więcej ciekawych wątków. Co do błędów: podczas opisu nowych wampirów aż się mnożyło od różnych form czasownika ,,być". ponadto zdanie:
    Pierwszego krwiopijce, jakiego zauważyłem, to Aaron - od razu go poznałem, bo wyczułem od niego niesamowitą moc. --> po pierwsze ,,krwopijcĘ", po drugie - jest niegramatyczne, albo ,,pierwszym krwiopijcą....był" albo ,,pierwszy krwiopijca...to", ze względu na czasy - pierwsza wersja lepsza.
    Zapraszam na nowość do mnie - zapiski-condawiramurs :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to staną się częścią tej większej rzeszy wampirów, zważywszy na to, że Mike będzie miał przed sobą trudne zadanko. Nie licząc tego faktu, to i tak Sollyn i Mike ucieszyli się, że w końcu znaleźli swoich pobratymców i mogą nawiązać z nimi kontakt :)

      Dziękuję za opinię i za wypisanie błędu :*

      Usuń
  3. Ponieważ teraz zadajesz pytanie o wampira z prologu, to zakładam, że to jeden z nowych ;) Chwilowo jednak jestem zbyt zmęczona, by się nad tym zastanawiać, ale możliwe, że pod kolejnym rozdziałem napiszę swoje przypuszczenie.
    A wracając do treści, to rozdział bardzo mi się podobał. Szczególnie że akcja ruszyła do przodu, a to bardzo lubię. Szkoda tylko że tak krótko, ale uzbroję się w cierpliwość i poczekam do publikacji następnego postu.
    Miałam kilka pomysłów odnośnie nowo przybyłych wampirów, ale nie sądziłam, że okażą się członkami większej społeczności, a do tego wytypują Mike'a jako kogoś ważnego, kto może ich ocalić. Ciekawa jestem, o co w tym wszystkim chodzi i czy mężczyzna zgodzi się zrobić to, o co go poproszą i czy podoła zadaniu.
    Nie jestem też zdziwiona, że nie wszystkie nowe wampiry są przychylne zapraszaniu Sollyna i Mike'a do swojej tajnej kryjówki. W końcu to jedyne miejsce, gdzie wampiry mogą czuć się bezpieczne, a mężczyźni w Paryżu pokazali, że nie zawsze panują nad sytuacją. Ale skoro tamci dostali nauczkę, to myślę, że Jose w końcu się do nich przekona.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jeden z tych nowych, to mogę zdradzić, ale który to z nich, będzie się wyjaśniało w kolejnych postach :)
      Przed Mikem stoi poważne zadanie i wyjaśni się to z opowieści Aarona, będzie ta wzmianka wspomniana bodajże w dziewiątym rozdziale :)
      Jose jest bardzo skrytym wampirem i woli samotność, dlatego trochę się wkurzył, że Sollyn i Mike postąpili tak lekkomyślnie. Trudno będzie im zdobyć u niego zaufanie ;)

      Dziękuję ślicznie za opinię :*

      Usuń
  4. A zatem szykuje nam się wampirza jatka :D Ciekawe tylko dlaczego akurat Mike'a, co go aż tak wyróżnia spośród innych wampirów, że to musi być akurat on? Stereotypowo mogłabym się doszukiwać pokrewieństwa pomiędzy nim a ich wrogiem, tym Charwichiem, ale chyba zbyt dużo Gwiezdnych wojen się naoglądałam, haha.
    Bardzo podoba mi się szablon - idealnie pasuje do obecnego opowiadania :)
    wyszedł za drzew - zza
    Wiek fizyczny oszacowałem na mój wiek - powtórzenie
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To znowu ja.

    Jak się cudnie cytat zgrał. Naprawdę idealnie dobrany. Miałaś szczęście i nosa w wyborze tej płyty.

    (Fizycznie wyglądał w moim wieku). A nie czasem (wyglądał na mój wiek)?

    Ci Hindusi dodali fajnego klimatu. Nigdy ich nie łączyłam z wampirami, zero skojarzeń. Dużo intrygujących bohaterów... Ha! Miałam rację, że to nie koniec z wątkiem Charwicha.

    Miłego.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy