Evelyn
obudziła się z potwornym bólem głowy, miała wrażenie, jakby trolle zrobiły w
środku jej czaszki tańce przy ognisku. Czując suchość w gardle, przełknęła z
trudem ślinę, a następnie z trudem otworzyła oczy.
Pierwsze, co
zarejestrowała to, to, że nie znajdowała się w swoim dormitorium. Wiedziała
jednak, że nie opuściła lochów, bo zauważyła, że zasłony i pościel były w
barwach Slytherinu. Oprócz łóżka, w którym się obudziła, w pomieszczeniu
znajdowały się jeszcze cztery, ale nikt na nich nie spał. Nie miała pojęcia,
kto mógł zajmować tę sypialnię, więc zaczęła rozglądać się dookoła, szukając
jakiejś wskazówki, czegokolwiek, żeby tylko dowiedzieć się, u kogo nocowała.
Po chwili
spostrzegła na nocnej szafce rodzinne zdjęcie i z wielkim przerażeniem
uświadomiła sobie, że obudziła się w łóżku Lawrence’a Dave’a.
– Na
Merlina! – jęknęła cicho.
Nie mogła
uwierzyć, że znajdowała się właśnie tutaj. To byłaby ostatnia rzecz, jaką by
sobie w tej chwili wyobraziła. Co prawda kochała się w chłopaku od dawna, ale dopiero
co zerwał z Amelią, a Evelyn nie należała do osób, które wykorzystywały każdą
okazję. Nie była przecież Sharon Avery. Evelyn
Bings tak nie postępowała! W dodatku przyjaźniła się z Bletchley, więc
nagle ogarnął ją strach, że straci przez swoją głupotę koleżankę.
Musiałaś tak dużo pić, Bings! – warknęła.
Na swoje
usprawiedliwienie miała list, który otrzymała wczoraj od ojca. Napisał jej, że
będzie osobiście przychodził do szkoły, żeby ją kontrolować. Karał ją za to, że
chciała wymknąć się z domu, by spotkać się z Isabelle. Załamała się, bo Hogwart
był jedynym miejscem, w którym nie musiała udawać kogoś innego. Nosiła to, co
chciała i nie musiała tolerować ciągłych upokorzeń ze strony ojca, który za
każdym razem udowadniał jej, jakim była nieudacznikiem. Evelyn dała upust
emocjom wczorajszego wieczora i żeby się nie rozpłakać, poddała się w wir
alkoholowi.
Nie
pamiętała nic, odkąd Lawrence i Simon zaczęli striptiz na stole. Urwał jej się całkowicie
film i za nic świecie nie mogła sobie przypomnieć, co robiła potem. Miała na
sobie bieliznę, więc wiedziała, że nie przespała się z chłopakiem. Zresztą,
Dave z pewnością by jej nie wykorzystał. Ślizgon słynął z imprezowania i był
jednym z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, ale szanował dziewczyny – a
już na pewno te, które kolegowały się z jego młodszą siostrą Naomi.
Evelyn musiała
stąd jak najszybciej wyjść, bo usłyszała hałas wydobywający się z łazienki.
Wstała z łóżka i poczuła, jak zakręciło jej się w głowie, przez co lekko się
zachwiała. Swoją granatową sukienkę zauważyła na krześle, które stało tuż obok
łóżka. Sięgnęła po nią, zaczynając walkę z materiałem – przez parę minut
próbowała włożyć jedną, a potem drugą nogę do środka sukienki. Gdy udało jej
się w końcu ją na siebie ubrać, bezsilnie starała się zapiąć suwak z tyłu
pleców. Potem nastąpiła walka ze skórzanymi kozakami, które sięgały jej do kolan – nie
umiała ich z początku włożyć i o mały włos nie przecięłaby palca suwakiem.
Na Merlina, a gdzie jest moja różdżka?! –
pomyślała przerażona.
– Tego
szukasz? – Usłyszała nagle za sobą głos Lawrence’a.
Evelyn powolni
odwróciła się do Dave’a. Zamarła lekko, kiedy zobaczyła go jedynie w samym ręczniku,
który przywiązany był na biodrach. Mogła bez skrupułów przyglądać się wysportowanej
sylwetce Ślizgona i podziwiać jego mięśnie brzucha. Czarne włosy chłopaka sterczały
na wszystkie strony, a jego niebieskie oczy z zachwytem spoglądały na
dziewczynę. W lewej ręce trzymał jej różdżkę, obracając przedmiot pomiędzy
palcami.
Kiedy
Lawrence podszedł do Bings, ta speszyła się, widząc nagą pierś chłopaka z
bliska. Czuła, że się zaczerwieniła, więc szybko podniosła wzrok.
– Dziękuję
– wyszeptała, biorąc od niego różdżkę, którą od razu schowała z tyłu prawego kozaka. –
Przepraszam, Lawrence – powiedziała po chwili. – To nie powinno było się
zdarzyć, ja…
– Spokojnie
– przerwał jej. – Nie przespaliśmy się ze sobą, choć bardzo tego chciałaś – uśmiechnął się. – Szanuję cię, więc nie
darowałby sobie tego, gdybyś po pijaku zrobiła coś, czego byś później żałowała
– dodał, lecz tym razem ton jego głosu był poważny.
– Dziękuję,
przemawiał przeze mnie alkohol i… w zasadzie to nie pamiętam niczego, odkąd
zacząłeś się rozbierać z Simonem – zaśmiała się, żeby jakoś rozładować sytuację.
– Tak,
nieźle daliśmy czadu – rzekł radośnie, wracając wspomnieniami do wczorajszej
imprezy. – Trochę szkoda, że nie pamiętasz naszych pocałunków. – Lawrence
posmutniał, po czym zrobił krok do przodu, żeby swobodnie położyć dłoń na jej lewym
policzku. Drgnęła, kiedy poczuła na skórze jego dotyk. – Były takie… doskonałe.
Ślizgon
drugą ręką przyciągnął do siebie Evelyn, przez co zrobiło jej się gorąco, gdyż
naga pierś chłopaka naciskała na biust dziewczyny. Dlaczego w ślizgońskich pokojach nie ma okien!
– Lawrence…
Wkrótce ich
usta się połączyły. Dave zaczął całował ją namiętnie i zmysłowo, przez co Bings
odwzajemniła gest z równym zapałem, obejmując mocno jego ramiona. Poczuła, że
znalazła się w innej krainie i była z dala od rzeczywistego świata. Od tak
dawna marzyła o tym, by znaleźć się w objęciach Ślizgona, a teraz jej marzenie
się spełniło. Choć całowali się na wczorajszej imprezie, tamtych pieszczot nie
pamiętała, dlatego liczył się właśnie TEN moment. W jednej chwili zapomniała o
bólu głowy; jej suche i zimne wargi nagle ożyły – stały się miękkie i ciepłe;
czuła na nich posmak wody. Nie mogła odzyskać tchu i z przerażeniem
stwierdziła, że się tym zbytnio nie przejęła. Poddała się całkowicie uczuciom, które
od lat skrywała do Lawrence’a.
– Nie, nie
mogę. – Przerwała gwałtownie pocałunek i odsunęła się od chłopaka. – Nie mogę
tego zrobić Amelii – powiedziała twardo, po czym skierowała się ku
wyjściu, lecz Dave był szybszy i zatarasował jej drogę.
– Nie
jestem już z Amy i ona z pewnością nie ma do ciebie żalu.
– Nie ma? –
zapytała zdezorientowana.
– Widziała
nas wczoraj – oznajmił Lawrence. – Widziała, jak się całowaliśmy.
– Na
Merlina! – rzekła załamana, łapiąc się za głowę. – Ona mnie zabije!
– Evelyn,
panikujesz! – Dave złapał ją na nadgarstki. – Amelia nie jest na ciebie zła!
– A niby
skąd to wiesz?! Rozmawiałeś z nią?!
– Nie, ale…
Posłuchaj, nie jestem już z nią, więc możemy się spotykać. Myślałem, że dasz
się zaprosić na randkę po tym, co zaszło między nami. Poczułem przy tobie coś
niezwykłego, coś, czego cały czas brakowało mi w Amy. Proszę, daj się lepiej
poznać.
Kiedyś Evelyn
dałaby wiele, żeby usłyszeć takie słowa od chłopaka, ale teraz miała w głowie
taki mętlik, że nie potrafiła mu powiedzieć: Tak, Lawrence, zabierz mnie gdziekolwiek tylko chcesz!
– Muszę to
na spokojnie przemyśleć – odezwała się po chwili. – Dziękuję, że mogłam u
ciebie przenocować. Wiem, że musiało cię sporo kosztować, żeby wygonić swoich
lokatorów z dormitorium.
– Dla
ciebie zrobiłbym wszystko, pamiętaj o tym – oznajmił chłopak, a Bings poczuła,
jak zapada się pod ziemię. – Będę ma ciebie czekał, Evelyn.
___
Zapewne niektórzy znają Amelię i
Lawrence'a z mojego krótkiego opowiadania, które tutaj publikuję –
chcę jednak, byście nie brali pod uwagę tamtych postaci z tymi na tutaj. Tu historia Amelii i Jamesa będzie inaczej przedstawiona, choć
niektóre wątki będą się zgadzać. Również uczulam na sytuację z liczbą
uczniów w dormitorium - u mnie nie ma jedynie pięcioosobowych, zdarzają
się także dwu- trzy- czteroosobowe.
Hej ;) wiesz, co myślę o rozdziale :D A dodatkowe uwagi napisałam jeszcze w mailu. Czekam na kontynuację, liczę na scenę Rose i Scora xD no i kontynuację wątku znaleziska :d
OdpowiedzUsuńA no sądząc po Twoich korektach widzę, że perspektywa Evelyn była o wiele lepsza - i zgadzam się w sto procentach :) Jeśli chodzi o znalezisku, to nie pisałam szczegółowo, bo nie chcę tak na hura wyjawiać wszystkiego - będzie na to czas :) Co do wątku Rose i Scorpiusa, cóż... planuję parę scen, ale głównie skupiam się na Isabelle i Albusie :)
UsuńDziękuję Ci za pomoc przy błędach i za ostawienie pod rozdziałem śladu :*
W życiu Ślizgonów też się dużo dzieje.
OdpowiedzUsuńScorpius rzeczywiście w nieciekawej sytuacji się znalazł. Z jednej strony kuzynka, z drugiej przyjaciel. Obydwoje nie wiedzą czy do siebie wrócić. I nie wiadomo komu doradzać. No i czy sam Scorpius będzie z Rose czy jednak dojdzie do jego ślubu z Evelyn.
Evelyn musi mieć ciężkie życie z tym ojcem. Teraz w Hogwarcie będzie ją kontrolował. Ona nie będzie mogła żyć po swojemu, spotykać się z kim chce itd. Z uczuciami też ma nieciekawą sytuację. Z jednej strony chłopak w którym jest zakochana, z drugiej przyjaciółka wobec której chce być w porządku. Ciekawe też czy wie o zaplanowanym ślubie ze Scorpiusem.
Ciekawa jest też sprawa z tym dziennikiem śmierci.
Czekam na kolejny rozdział.
Scorpius zrobi wszystko, żeby tylko nie brać ślubu ze swoją przyjaciółką. Co na to Draco? Cóż... wszystko w swoim czasie ;)
UsuńI tak, Evelyn wie o planowanym ślubie z Malfoyem, mogę to ujawnić, bo dziewczyna o tym wspomni bodajże w dziewiątym rozdziale.
Dziękuję ślicznie za komentarz :*
Kochana Dusiu!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze. Chciałabym przeprosić Cię za wszystkie zaległości na Twoim blogu, miałam strasznie dużo na głowie, ale teraz powoli wychodzę na prostą (w końcu). Obiecuję, że niebawem pojawię się z długim komentarzem:)
Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę dużooo weny!:)
Neithiria.
A witaj Neithiro!
UsuńU mnie wszystko w porządku.
Oczywiście nie musisz przepraszać, w zasadzie to myślałam, że jednak nie dasz rady prowadzić dalej bloga. Mam nadzieję, że coś dodasz nowego u Ciebie.
I dziękuję za złożoną obietnice! ;*
Pozdrawiam serdecznie :*
Kochana Dusiu,
UsuńJak obiecałam, pojawiam się z komentarzem:) Szkoda, że dawno nie publikowałaś nic nowego do opowiadania "Kiedy wzejdzie słońce", które jest moim ulubieńcem. Czekam z niecierpliwością, bo ta historia jest intrygująca i wciągająca.
Albus jest bardzo interesującą postacią, jego umiejętności są niezwykłe. Mam nadzieję, że rozwikła przydzieloną mu przez ojca sprawę, choć nadal nie mogę uwierzyć, że Harry dopuścił nieletniego syna do akt tak niebezpiecznej tajemnicy, według mnie postąpił bardzo nieodpowiedzialnie i lekkomyślnie. Jestem ciekawa, czy James również będzie zaangażowany w rozwiązanie tej zagadki, skoro Albus powiedział mu prawdę.
Albus i Isabelle idealnie do siebie pasują, więc liczę na to, że szybko ich ze sobą złączysz, szkoda, żeby tak piękne uczucie, jak miłość, musiało czekać. Jestem pewna, że Isabelle, pomimo swojej niedostępności, dopuści Albusa do swojego serduszka. Na wieży astronomicznej ewidentnie pomiędzy nimi zaiskrzyło, czego nie mogą tak po prostu zlekceważyć. Trzymam kciuki za ich miłość!:)
Dobrze, że Isabelle może liczyć na wsparcie przyjaciół i kuzyna, dzięki nim nie została sama po śmierci matki. Jej ojciec jest gburem, po tragedii, jaka spotkała ich rodzinę, powinien wykazać się większym wsparciem dla córki. Całe szczęście, że Isabelle wdała się w matkę, bo dzięki temu jest silną i niezależną kobietką.
Evelyn to szalona dziewczyna, skoro obudziła się po imprezie w łóżku niemal obcego chłopaka. Całe szczęście, że do niczego nie doszło, bo straciłaby wiele w oczach i opinii Lawrence'a. Swoją drogą, mam nadzieję, że ich relacje niebawem się rozwiną.
I mam ogromną prośbę - koniecznie pisz dłuższe rozdziały, bo są one tak ciekawe i wciągające, że nie sposób oderwać się od lektury:)
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny!
Pozdrawiam cieplutko:*
Neithiria.
A dziękuję bardzo za komentarz :*
UsuńA no trochę mnie nie było z tym opowiadaniem, bo musiałam nieco przemyśleć pewne sprawy. No i przeniosłam opowiadanie tutaj, i w zasadzie za niedługo pojawi kolejny rozdział... po ustaleniach z betą mam tak, że do końca tego roku opublikuję cztery rozdziały :)
Znaczy się, tutaj akurat Harry liczy na zdolność syna... czyli rozwikłanie zagadki poprzez, jakby o ująć... mózg :) Na pewno Harry nie wyśle Albusa z jakoś misją... gdyby coś takiego się pojawiło, biuro Aurorów już sam się tym zajmie ;)
A Jamesem... cóż, raczej nie będzie wdrażał się za bardzo w sprawę. Sam ma sporo na głowie, bo gdy nie uzyska dobrych ocen na owutermach, może pomarzyć sobie o karierze sportowca. James tylko po części będzie pomagał, bardziej w kryciu Albusa przed kolegami... zresztą, wyjaśni się niebawem, heh xD
Miłość Albusa i Isabelle będzie się rozwijać, co pokażę już w kolejnych postach... A z pewnością dla Town to uczucie jest nowe i bardzo ją to przeraża, dlatego nie wiem, co też ta dziewczynie pocznie. Czy powie od razu Albusowi co do niego czuję? ;)
A Evelyn nie obudziła się z obcym chłopakiem, przecież to brak jej najlepszej przyjaciółki... znają się ;) Dlatego też Lawrence zachował się tak a nie inaczej. Nie chciał, żeby czegoś żałowała po tym, jak przemawiał przez nią alkohol.
Rozdziałów dłuższych raczej nie planuję... choć dla mnie 5 stron to akurat w sam raz. Za to mogę obiecać, że będą pojawiać się częściej. Jak to już wspomniałam.
Raz jeszcze dziękuję ci za przybycie i pozostawienie po sobie tak długiego komentarza^^ :*
Pozdrawiam serdecznie :*