17 lipca 2016

Kiedy Wzejdzie Słońce 12. Evelyn Bings: Szaleństwo

Evelyn obudziła się z potwornym bólem głowy, miała wrażenie, jakby trolle zrobiły w środku jej czaszki tańce przy ognisku. Czując suchość w gardle, przełknęła z trudem ślinę, a następnie z trudem otworzyła oczy.
Pierwsze, co zarejestrowała to, to, że nie znajdowała się w swoim dormitorium. Wiedziała jednak, że nie opuściła lochów, bo zauważyła, że zasłony i pościel były w barwach Slytherinu. Oprócz łóżka, w którym się obudziła, w pomieszczeniu znajdowały się jeszcze cztery, ale nikt na nich nie spał. Nie miała pojęcia, kto mógł zajmować tę sypialnię, więc zaczęła rozglądać się dookoła, szukając jakiejś wskazówki, czegokolwiek, żeby tylko dowiedzieć się, u kogo nocowała.
Po chwili spostrzegła na nocnej szafce rodzinne zdjęcie i z wielkim przerażeniem uświadomiła sobie, że obudziła się w łóżku Lawrence’a Dave’a.
– Na Merlina! – jęknęła cicho.
Nie mogła uwierzyć, że znajdowała się właśnie tutaj. To byłaby ostatnia rzecz, jaką by sobie w tej chwili wyobraziła. Co prawda kochała się w chłopaku od dawna, ale dopiero co zerwał z Amelią, a Evelyn nie należała do osób, które wykorzystywały każdą okazję. Nie była przecież Sharon Avery. Evelyn Bings tak nie postępowała! W dodatku przyjaźniła się z Bletchley, więc nagle ogarnął ją strach, że straci przez swoją głupotę koleżankę.
Musiałaś tak dużo pić, Bings! – warknęła.
Na swoje usprawiedliwienie miała list, który otrzymała wczoraj od ojca. Napisał jej, że będzie osobiście przychodził do szkoły, żeby ją kontrolować. Karał ją za to, że chciała wymknąć się z domu, by spotkać się z Isabelle. Załamała się, bo Hogwart był jedynym miejscem, w którym nie musiała udawać kogoś innego. Nosiła to, co chciała i nie musiała tolerować ciągłych upokorzeń ze strony ojca, który za każdym razem udowadniał jej, jakim była nieudacznikiem. Evelyn dała upust emocjom wczorajszego wieczora i żeby się nie rozpłakać, poddała się w wir alkoholowi.
Nie pamiętała nic, odkąd Lawrence i Simon zaczęli striptiz na stole. Urwał jej się całkowicie film i za nic świecie nie mogła sobie przypomnieć, co robiła potem. Miała na sobie bieliznę, więc wiedziała, że nie przespała się z chłopakiem. Zresztą, Dave z pewnością by jej nie wykorzystał. Ślizgon słynął z imprezowania i był jednym z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, ale szanował dziewczyny – a już na pewno te, które kolegowały się z jego młodszą siostrą Naomi.
Evelyn musiała stąd jak najszybciej wyjść, bo usłyszała hałas wydobywający się z łazienki. Wstała z łóżka i poczuła, jak zakręciło jej się w głowie, przez co lekko się zachwiała. Swoją granatową sukienkę zauważyła na krześle, które stało tuż obok łóżka. Sięgnęła po nią, zaczynając walkę z materiałem – przez parę minut próbowała włożyć jedną, a potem drugą nogę do środka sukienki. Gdy udało jej się w końcu ją na siebie ubrać, bezsilnie starała się zapiąć suwak z tyłu pleców. Potem nastąpiła walka ze skórzanymi kozakami, które sięgały jej do kolan – nie umiała ich z początku włożyć i o mały włos nie przecięłaby palca suwakiem.
Na Merlina, a gdzie jest moja różdżka?! – pomyślała przerażona.
– Tego szukasz? – Usłyszała nagle za sobą głos Lawrence’a.
Evelyn powolni odwróciła się do Dave’a. Zamarła lekko, kiedy zobaczyła go jedynie w samym ręczniku, który przywiązany był na biodrach. Mogła bez skrupułów przyglądać się wysportowanej sylwetce Ślizgona i podziwiać jego mięśnie brzucha. Czarne włosy chłopaka sterczały na wszystkie strony, a jego niebieskie oczy z zachwytem spoglądały na dziewczynę. W lewej ręce trzymał jej różdżkę, obracając przedmiot pomiędzy palcami.
Kiedy Lawrence podszedł do Bings, ta speszyła się, widząc nagą pierś chłopaka z bliska. Czuła, że się zaczerwieniła, więc szybko podniosła wzrok.
– Dziękuję – wyszeptała, biorąc od niego różdżkę, którą od razu schowała z tyłu prawego kozaka. – Przepraszam, Lawrence – powiedziała po chwili. – To nie powinno było się zdarzyć, ja…
– Spokojnie – przerwał jej. – Nie przespaliśmy się ze sobą, choć bardzo tego chciałaś  – uśmiechnął się. – Szanuję cię, więc nie darowałby sobie tego, gdybyś po pijaku zrobiła coś, czego byś później żałowała – dodał, lecz tym razem ton jego głosu był poważny.
– Dziękuję, przemawiał przeze mnie alkohol i… w zasadzie to nie pamiętam niczego, odkąd zacząłeś się rozbierać z Simonem – zaśmiała się, żeby jakoś rozładować sytuację.
– Tak, nieźle daliśmy czadu – rzekł radośnie, wracając wspomnieniami do wczorajszej imprezy. – Trochę szkoda, że nie pamiętasz naszych pocałunków. – Lawrence posmutniał, po czym zrobił krok do przodu, żeby swobodnie położyć dłoń na jej lewym policzku. Drgnęła, kiedy poczuła na skórze jego dotyk. – Były takie… doskonałe.
Ślizgon drugą ręką przyciągnął do siebie Evelyn, przez co zrobiło jej się gorąco, gdyż naga pierś chłopaka naciskała na biust dziewczyny. Dlaczego w ślizgońskich pokojach nie ma okien!
– Lawrence…
Wkrótce ich usta się połączyły. Dave zaczął całował ją namiętnie i zmysłowo, przez co Bings odwzajemniła gest z równym zapałem, obejmując mocno jego ramiona. Poczuła, że znalazła się w innej krainie i była z dala od rzeczywistego świata. Od tak dawna marzyła o tym, by znaleźć się w objęciach Ślizgona, a teraz jej marzenie się spełniło. Choć całowali się na wczorajszej imprezie, tamtych pieszczot nie pamiętała, dlatego liczył się właśnie TEN moment. W jednej chwili zapomniała o bólu głowy; jej suche i zimne wargi nagle ożyły – stały się miękkie i ciepłe; czuła na nich posmak wody. Nie mogła odzyskać tchu i z przerażeniem stwierdziła, że się tym zbytnio nie przejęła. Poddała się całkowicie uczuciom, które od lat skrywała do Lawrence’a.  
– Nie, nie mogę. – Przerwała gwałtownie pocałunek i odsunęła się od chłopaka. – Nie mogę tego zrobić Amelii – powiedziała twardo, po czym skierowała się ku wyjściu, lecz Dave był szybszy i zatarasował jej drogę.
– Nie jestem już z Amy i ona z pewnością nie ma do ciebie żalu.
– Nie ma? – zapytała zdezorientowana.
– Widziała nas wczoraj – oznajmił Lawrence. – Widziała, jak się całowaliśmy.
– Na Merlina! – rzekła załamana, łapiąc się za głowę. – Ona mnie zabije!
– Evelyn, panikujesz! – Dave złapał ją na nadgarstki. – Amelia nie jest na ciebie zła!
– A niby skąd to wiesz?! Rozmawiałeś z nią?!
– Nie, ale… Posłuchaj, nie jestem już z nią, więc możemy się spotykać. Myślałem, że dasz się zaprosić na randkę po tym, co zaszło między nami. Poczułem przy tobie coś niezwykłego, coś, czego cały czas brakowało mi w Amy. Proszę, daj się lepiej poznać.
Kiedyś Evelyn dałaby wiele, żeby usłyszeć takie słowa od chłopaka, ale teraz miała w głowie taki mętlik, że nie potrafiła mu powiedzieć: Tak, Lawrence, zabierz mnie gdziekolwiek tylko chcesz!
– Muszę to na spokojnie przemyśleć – odezwała się po chwili. – Dziękuję, że mogłam u ciebie przenocować. Wiem, że musiało cię sporo kosztować, żeby wygonić swoich lokatorów z dormitorium.
– Dla ciebie zrobiłbym wszystko, pamiętaj o tym – oznajmił chłopak, a Bings poczuła, jak zapada się pod ziemię. – Będę ma ciebie czekał, Evelyn.
___

Zapewne niektórzy znają Amelię i Lawrence'a z mojego krótkiego opowiadania, które tutaj publikuję chcę jednak, byście nie brali pod uwagę tamtych postaci z tymi na tutaj. Tu historia Amelii i Jamesa będzie inaczej przedstawiona, choć niektóre wątki będą się zgadzać. Również uczulam na sytuację z liczbą uczniów w dormitorium - u mnie nie ma jedynie pięcioosobowych, zdarzają się także dwu- trzy- czteroosobowe.

8 komentarzy:

  1. Condawiramurs 17 lipca 2016 20:0325 sierpnia 2016 17:46

    Hej ;) wiesz, co myślę o rozdziale :D A dodatkowe uwagi napisałam jeszcze w mailu. Czekam na kontynuację, liczę na scenę Rose i Scora xD no i kontynuację wątku znaleziska :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusia 25 lipca 2016 17:3825 sierpnia 2016 17:47

      A no sądząc po Twoich korektach widzę, że perspektywa Evelyn była o wiele lepsza - i zgadzam się w sto procentach :) Jeśli chodzi o znalezisku, to nie pisałam szczegółowo, bo nie chcę tak na hura wyjawiać wszystkiego - będzie na to czas :) Co do wątku Rose i Scorpiusa, cóż... planuję parę scen, ale głównie skupiam się na Isabelle i Albusie :)

      Dziękuję Ci za pomoc przy błędach i za ostawienie pod rozdziałem śladu :*

      Usuń
  2. Alissa 22 sierpnia 2016 14:5425 sierpnia 2016 17:48

    W życiu Ślizgonów też się dużo dzieje.
    Scorpius rzeczywiście w nieciekawej sytuacji się znalazł. Z jednej strony kuzynka, z drugiej przyjaciel. Obydwoje nie wiedzą czy do siebie wrócić. I nie wiadomo komu doradzać. No i czy sam Scorpius będzie z Rose czy jednak dojdzie do jego ślubu z Evelyn.
    Evelyn musi mieć ciężkie życie z tym ojcem. Teraz w Hogwarcie będzie ją kontrolował. Ona nie będzie mogła żyć po swojemu, spotykać się z kim chce itd. Z uczuciami też ma nieciekawą sytuację. Z jednej strony chłopak w którym jest zakochana, z drugiej przyjaciółka wobec której chce być w porządku. Ciekawe też czy wie o zaplanowanym ślubie ze Scorpiusem.
    Ciekawa jest też sprawa z tym dziennikiem śmierci.

    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusia 22 sierpnia 2016 17:1625 sierpnia 2016 17:50

      Scorpius zrobi wszystko, żeby tylko nie brać ślubu ze swoją przyjaciółką. Co na to Draco? Cóż... wszystko w swoim czasie ;)

      I tak, Evelyn wie o planowanym ślubie z Malfoyem, mogę to ujawnić, bo dziewczyna o tym wspomni bodajże w dziewiątym rozdziale.

      Dziękuję ślicznie za komentarz :*

      Usuń
  3. Kochana Dusiu!
    Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze. Chciałabym przeprosić Cię za wszystkie zaległości na Twoim blogu, miałam strasznie dużo na głowie, ale teraz powoli wychodzę na prostą (w końcu). Obiecuję, że niebawem pojawię się z długim komentarzem:)
    Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę dużooo weny!:)
    Neithiria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witaj Neithiro!
      U mnie wszystko w porządku.
      Oczywiście nie musisz przepraszać, w zasadzie to myślałam, że jednak nie dasz rady prowadzić dalej bloga. Mam nadzieję, że coś dodasz nowego u Ciebie.
      I dziękuję za złożoną obietnice! ;*

      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
    2. Kochana Dusiu,
      Jak obiecałam, pojawiam się z komentarzem:) Szkoda, że dawno nie publikowałaś nic nowego do opowiadania "Kiedy wzejdzie słońce", które jest moim ulubieńcem. Czekam z niecierpliwością, bo ta historia jest intrygująca i wciągająca.
      Albus jest bardzo interesującą postacią, jego umiejętności są niezwykłe. Mam nadzieję, że rozwikła przydzieloną mu przez ojca sprawę, choć nadal nie mogę uwierzyć, że Harry dopuścił nieletniego syna do akt tak niebezpiecznej tajemnicy, według mnie postąpił bardzo nieodpowiedzialnie i lekkomyślnie. Jestem ciekawa, czy James również będzie zaangażowany w rozwiązanie tej zagadki, skoro Albus powiedział mu prawdę.

      Albus i Isabelle idealnie do siebie pasują, więc liczę na to, że szybko ich ze sobą złączysz, szkoda, żeby tak piękne uczucie, jak miłość, musiało czekać. Jestem pewna, że Isabelle, pomimo swojej niedostępności, dopuści Albusa do swojego serduszka. Na wieży astronomicznej ewidentnie pomiędzy nimi zaiskrzyło, czego nie mogą tak po prostu zlekceważyć. Trzymam kciuki za ich miłość!:)

      Dobrze, że Isabelle może liczyć na wsparcie przyjaciół i kuzyna, dzięki nim nie została sama po śmierci matki. Jej ojciec jest gburem, po tragedii, jaka spotkała ich rodzinę, powinien wykazać się większym wsparciem dla córki. Całe szczęście, że Isabelle wdała się w matkę, bo dzięki temu jest silną i niezależną kobietką.

      Evelyn to szalona dziewczyna, skoro obudziła się po imprezie w łóżku niemal obcego chłopaka. Całe szczęście, że do niczego nie doszło, bo straciłaby wiele w oczach i opinii Lawrence'a. Swoją drogą, mam nadzieję, że ich relacje niebawem się rozwiną.

      I mam ogromną prośbę - koniecznie pisz dłuższe rozdziały, bo są one tak ciekawe i wciągające, że nie sposób oderwać się od lektury:)

      Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny!
      Pozdrawiam cieplutko:*
      Neithiria.

      Usuń
    3. A dziękuję bardzo za komentarz :*
      A no trochę mnie nie było z tym opowiadaniem, bo musiałam nieco przemyśleć pewne sprawy. No i przeniosłam opowiadanie tutaj, i w zasadzie za niedługo pojawi kolejny rozdział... po ustaleniach z betą mam tak, że do końca tego roku opublikuję cztery rozdziały :)
      Znaczy się, tutaj akurat Harry liczy na zdolność syna... czyli rozwikłanie zagadki poprzez, jakby o ująć... mózg :) Na pewno Harry nie wyśle Albusa z jakoś misją... gdyby coś takiego się pojawiło, biuro Aurorów już sam się tym zajmie ;)
      A Jamesem... cóż, raczej nie będzie wdrażał się za bardzo w sprawę. Sam ma sporo na głowie, bo gdy nie uzyska dobrych ocen na owutermach, może pomarzyć sobie o karierze sportowca. James tylko po części będzie pomagał, bardziej w kryciu Albusa przed kolegami... zresztą, wyjaśni się niebawem, heh xD
      Miłość Albusa i Isabelle będzie się rozwijać, co pokażę już w kolejnych postach... A z pewnością dla Town to uczucie jest nowe i bardzo ją to przeraża, dlatego nie wiem, co też ta dziewczynie pocznie. Czy powie od razu Albusowi co do niego czuję? ;)
      A Evelyn nie obudziła się z obcym chłopakiem, przecież to brak jej najlepszej przyjaciółki... znają się ;) Dlatego też Lawrence zachował się tak a nie inaczej. Nie chciał, żeby czegoś żałowała po tym, jak przemawiał przez nią alkohol.

      Rozdziałów dłuższych raczej nie planuję... choć dla mnie 5 stron to akurat w sam raz. Za to mogę obiecać, że będą pojawiać się częściej. Jak to już wspomniałam.

      Raz jeszcze dziękuję ci za przybycie i pozostawienie po sobie tak długiego komentarza^^ :*
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń

Obserwatorzy