23 września 2016

Wampirzyca Naira: Druga szansa

Rok 1398.
Naira poprosiła Aarona, żeby to ona porozmawiała z Yamarem i Amirą. Zgodził się, choć z początku sceptycznie do tego podchodził – sądził, że jako władza to on powinien wprowadzić Hindusów w ich nowe życie. Wytłumaczyła mu jednak, że tutaj chodziło o jedno z dzieci nocy jej męża, które zagubiło swoją ścieżkę tuż po przemianie. Agrypin stworzył wiele krwiopijców, by dokonało się w przyszłości przeznaczenie nałożone przez jej matkę, ale jak dotąd nie przejął się aż tak losem jednego z nich.
Do tej pory widziała smutek w oczach Agrypina, kiedy opowiadał o nocy, w którym znalazł zakrwawionego Jose’a na polu bitwy. Jak przemienił go w wampira i że nie zdołał uratować jego ukochanej Marii. Z bólem serca postanowił dać Hiszpanowi wolną drogę, bo pamięć o nim tkwiła w głowie jej męża cały czas.
Jose w końcu stanął w progach ich domu, ale nie zjawił się sam – tuż za nim stali zdezorientowani Hindusi. Naira wyczytała w umysłach nowonarodzonych, że byli nieufni wobec całego miejsca. W myślach małżonków zobaczyła obraz ich przemiany, dlatego przeczuwała, że przyda im się wsparcie nie tylko z powodu Jose, który z początku próbował zabić Yamara, ale to, że stracili trzyletniego synka.
Rozpacz tej dwójki niezwykle dotknęła Nairę, bo i ona przechodziła przez coś podobnego. Nie widziała śmierci swojego dziecka w tak młodym wieku, ale w pewnym sensie straciła Nathashę w dniu, kiedy musiała ją oddać do obcych ludzi. Pomimo tego, że widziała, jak dorasta, i tak czuła, że utraciła połowę duszy – wiele by oddała, żeby móc przytulić swoje dziecko, opowiedzieć bajkę na dobranoc…
Naira zapukała do drzwi i weszła do komnaty, w której ulokowali Yamara i Amirę. Pomieszczenie było małe, znajdowały się tam dwa krzesła, drewniany stolik, szafa oraz łóżko, na którym siedzieli obecnie małżonkowie. Pomimo przemiany, ich twarz pozostała taka sama, piękna i karmelowa. Jedynie oczy przesiąknięte były czerwienią, co świadczyło o ich głodzie – zobaczyła w ich myślach, że polowali jedynie na zwierzęta, odkąd ukrywali się przed Charwichem. Choć Jose proponował im ludzką krew, oni stanowczo oznajmili swojemu stwórcy, że nie będą zabijać.  

       Będą musieli wiele się nauczyć, pomyślała ze smutkiem Naira. Każdy nowy wampir przechodził prawie przez to samo – musiał nauczyć się samokontroli, jak i również polowania. Jedno nie wykluczało drugiego.
Yamar trzymał mocno w objęciach żonę, jakby bał się, że Naira mogłaby ją skrzywdzić. Amira wtulona była w pierś małżonka, ze strachem patrząc na Greczynkę. Wampirzyca mimo to usiadła na krześle przy ich łóżku.
– Rozumiem wasze zagubienie, wszystko wydaje wam się nierealne… – zawahała się. Nie wiedziała, czy dobrze rozpoczęła konwersację. Po chwili wzięła głęboki wdech i kontynuowała: – Krew zwierzęca nie ugasi waszego pragnienia na długi czas. Nauczymy was, jak polować i jak panować nad samokontrolą.
– Nie chcemy być potworami – rzekł pogardliwie Yamar. ­– Zabijanie to zła rzecz.
– Cierpicie z powodu utraty dziecka, to zrozumiałe. – Naira nie poddawała się, chciała ich do siebie przekonać. Zapewne macie również wielki żal do Jose’a za to, co wam zrobił. Ale chcę, byście dali mu drugą szansę, wiele przeszedł w swoim życiu, tak jak i wy. Jesteście tutaj, a to znaczy, że Jose w końcu znalazł powrót do domu. Odzyskał świadomość i chce odpokutować za swoje grzechy.
­– Mówisz tak, jakbyś była… normalnym człowiekiem, ale przecież jesteś wampirzycą. Zabijasz, a jeden z was uczynił nas... tymi potworami – rzekł z niesmakiem Hindus. Jak mamy więc wam zaufać? Niby czym różnicie od tych, którzy zaatakowali naszą wioskę i… – urwał, a po jego policzkach popłynęły krwawe łzy. Naira wiedziała, że chciał wspomnieć o synu, ale nie był wstanie wypowiedzieć nawet jego imienia.
– Bardzo różnimy się od zwolenników Charwicha. Oni nie znają skrupułów, atakują bezlitośnie – odparła Naira. ­– My tutaj potrafimy panować nad samokontrolą. Polować tak, by nie zwracać na siebie większej uwagi…
– Ale i tak zabijacie ludzi – wtrącił się Yamar.
– Tak, ale… odróżniamy dobro od zła.
– Zatem… polujecie jedynie na złych? – zapytał zdezorientowany Hindus, na co Greczynka kiwnęła głową. – A Jose… dlaczego on próbował… – urwał, nie wiedząc, jak dokładnie sprecyzować pytanie. Naira jednak domyśliła się, o co mu chodziło.
– Tak jak wspomniałam, Jose za życia ludzkiego przeżył bardzo wiele i… po przemianie skarcił panowanie nad sobą, przez co mój mąż obwinia się po dziś dzień, że postanowił dać mu wolną drogę.
– Czyli ten wampir Agrypin, przed którym klękał i prosił o wybaczenie… To on zmienił Jose’a?
– Tak – przytaknęła Naira. Zamilkła, bowiem zauważyła, jak małżonkowie powoli zaczynają nabierać do niej zaufania. – Musicie poznać naszą historię, wtedy przekonacie się, że nasz schron jest dla was najlepszym rozwiązaniem*.
~*~
Po wysłuchaniu Nairy Hindusi nabrali do niej zaufania i pozwolili sobie pomóc.
Był jednak problem z komunikacją. Odkąd Amira zjawiła się w schronie, nie odezwała się do nikogo ani słowem, nawet do męża. Przeżywała w głębi duszy żałobę po stracie syna i popadła w całkowitą depresję. Naira próbowała do niej dotrzeć, lecz Yamar poprosił, żeby nie zmuszała jej do niczego. Uszanowała prośbę Hindusa, po czym postanowiła pomóc parze przejść przez pierwszy okres życia wampira.
Naira pomogła Amirze się wykąpać z krwi i brudu, ubrała ją w granatową suknię, a teraz rozczesywała jej gęste, czarne włosy, które sięgały Hindusce aż do pasa. Siedziały w całkowitym milczeniu przy toaletce, od czasu do czasu spoglądając ukradkiem na swoje odbicie w lustrze. Cieszyła się, że nowonarodzona pozwalała sobie pomóc.
Amira przeżywała w tej chwili trudne chwile, co dla Nairy było w pełni zrozumiałe. Z pomocą magii starała się Hindusce uśmierzyć ból, lecz wiedziała, że w pełni nie załagodzi jej cierpienia. Obrazy martwego ciała Kirana pojawiały się i u Nairy, więc przeżywała rozpacz raz z nią.
– Dziękuję – odezwała się nagle Amira.
Naira spojrzała na nią zaskoczona, po raz pierwszy usłyszała jej głos. Hinduska odwróciła się w stronę Greczynki.
– Zauważyłam, jak łagodzisz mój ból. Doceniam to.
­– A myślałam, że już nigdy się nie odezwiesz – rzekła Naira, chcąc trochę rozluźnić sytuację, ale mięśnie twarzy Amiry ani drgnęły. – Posłuchaj…
Nagle drzwi komnaty otworzyły się i w progu stanął Yamar. Hindus przebrał się w nowe ubrania, zakładając białą tunikę i skórzane spodnie. Pożyczył je od Nasira, który kroczył tuż za nim. Był podobny do Yamara – również chudy, niski, posiadał ciemne oczy oraz włosy. Różniło jedynie ich to, że Nasir z pochodzenia był Syryjczykiem, choć całe swoje ludzkie życie zamieszkiwał na terenach Rzymu, więc bardziej czuł się Włochem. Mając zaledwie sześć lat, Nasir został sprzedany do niewoli, by służyć rzymskim obywatelom – nie pamiętał niczego oprócz niewolnictwa. Dopiero kiedy miał dwadzieścia sześć lat uwolnił się ze smyczy swojego pana, zawdzięczając to Spartakusowi, który rozpoczął bunt niewolników w VII wieku p.n.e.
Podobną sytuację miał jego partner Agron, który zjawił się w pomieszczeniu tuż za Nasirem. Wampir ten przewyższał Syryjczyka o głowę, posiadał ciemne blond włosy oraz niebieskie oczy. Z pochodzenia był Germanem**, ale w czasach panowania Pompejusza większość krajów zostało zajętych przez Rzymian, dlatego sprzedano Agrona do domu Batiatusa, by szkolić go na gladiatora. Nienawidził obywateli Rzymu, zabili mu brata, więc przyłączył się do Spartakusa, żeby pomścić jego śmierć.
Jednakże wojska rzymskie były o wiele silniejsze. Spartakus zginął, a niewolnicy zawiśli na krzyżach – tym sposobem Krassus chciał pokazać swoją potęgę. Tropili uciekinierów i pewnego dnia paru Rzymian znalazło Agrona i Nasira. Niestety nie dali rady pokonać wrogów, byli całkowicie osłabieni. I wtedy znalazł ich Aaron; zabił Rzymian, a Agronowi i Nasirowi podarował swoją krew, by mogli stanąć w ich szeregi. Dzięki umiejętności bitewnych szkolili wampirów na wojowników, a to zdołało wykończyć wielu popleczników Charwicha.
Yamar podszedł do Amiry i przytulił ją do siebie.
– Słuchajcie, jeżeli mamy polować, musimy iść teraz – powiedział Nasir. – Mamy co najmniej dwie godziny czasu do świtu.
– Amira, musimy iść. – Yamar spojrzał na żonę z troską. – Proszę, nie każ się głodem. Nie chcę i ciebie stracić. Nasir i Agron nam pomogą.
– W porządku. – Głos Amiry sprawił, że Hindus odetchnął z ulgą, po czym wziął ją raz jeszcze w ramiona.
– Wszystko będzie dobrze – powiedziała Naira, na co małżonkowie uśmiechnęli się do niej. – Agron, poczekaj chwilę – zwróciła się do wampira, kiedy Nasir i Hindusi opuścili pomieszczenie. Germanin spojrzał na nią z uwagą. – Agrypin wciąż rozmawia z Jose’m?
– Tak – potwierdził Agron. Wampirzyca westchnęła głęboko. – Nie martw się – dodał, po czym podszedł bliżej i położył dłoń na jej lewym ramieniu, żeby dodać Greczynce otuchy. – Wszystko będzie dobrze, tak jak powiedziałaś. Zajmiemy się Hindusami tak długo, aż dogadają się z Jose’m.
– Wierzysz, że Yamar będzie kiedyś wstanie wybaczyć Jose’owi?
– Tak, wierzę w to – przytaknął Germanin. ­­– Już nie pamiętasz historii Nasira? On również się pogubił, był całkowicie zaślepiony. Nie znał niczego innego jak niewolnictwo i przez to zaćmienie pragnął zabić Spartakusa, że pozbawił życia jego panu. Chcieliśmy się go pozbyć, bo próbował zamordować naszego dowódcę, ale Spartakus zachował spokój. Postanowił dać Nasirowi szanse na odkupienie i zaczął go szkolić na wojownika, tak po prostu. Wtedy doceniłem jeszcze bardziej mądrość Spartakusa i… także dałem Nasirowi drugą szansę. Pomagałem mu się wyplątać ze świata niewolnictwa, jak bronić własnych praw, jak czuć się całkowicie wolnym człowiekiem. I zobacz… zakochałem się w nim, a jeszcze parę dni wcześniej pragnąłem, by go zabito. Co za ironia, prawda? – uśmiechnął się, na co Naira podążyła za jego śladem. – Yamar i Amira także są zagubieni, załamani po stracie dziecka. Trzeba czasu, by pokazać im, że Jose również zasługuje na drugą szansę. Szansę na wybaczenie.
– Dziękuję ci za te słowa, Agronie – uśmiechnęła się do wampira Naira. – Potrzebowałam ich.
– Zawsze do usług – odparł z uśmiechem Germanin, po czym opuścił jej komnatę.
Kiedy została sama, westchnęła głęboko. Słowa Agrona sprawiły, że poczuła ogromną ulgę na sercu. Dodały jej wiary w to, że Hindusi nie przekreślą całkowicie Jose’a i dadzą mu drugą szansę.

___

*historia została przeze mnie wyjaśniona w I tomie, więc uznałam, że nie warto się powtarzać. Ci, którzy się nie zaznajomili ze sytuacją, a chcą się dowiedzieć więcej, zapraszam tutaj -> Pod Osłoną Nocy

**Germania – czyli obecne Niemcy

 Jakiś czas temu stworzyłam osobną zakładkę, w której możecie się dowiedzieć więcej o naszych nadprzyrodzonych postaciach. Wystarczy kliknąć tutaj -> WAMPIRY
 

6 komentarzy:

  1. Dla matki największą tragedią jest stracenie dziecka i chociaż ból jest teraz tak mocny to z czasem i z pomocą nowych bracie Amira nauczy się żyć na nowo, w zupełnie nowej roli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, wsparcie nowych towarzyszy, a z pewnością Nairy, bardzo pomogło Amirze wykaraskać się z bólu po stracie synka.

      Dziękuję Ci ślicznie za opinię ;*

      Usuń
  2. Musle, ze minie sporo czasu, ale konie końców Hindusi w jakis sposob wybacza Jose. Dość przejmujący post. Lubię Naire, ma w sobie duża wrażliwość i mądrość, a jej dar robi wrażenie. Tak sobie mysle, swoją droga, ze chyba niedługo zmienię szablon na Twoj :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wybaczą Jose'owi, co z resztą i tak wiemy po poprzednich rozdziałach ;) A Naira tak, jest bardzo wrażliwa i nie byłaby sobą, gdyby nie przejęła się losem Hindusów.
      Miło mi, że chcesz zmienić na mój, choć nie wiem, czy ten obecny bardziej pasuje, ale... fajnie, że chcesz mój szablon :)

      Dziękuję Ci ślicznie za opinię ;*

      Usuń
    2. no tak, wlasciwie wiemy xD choc ciekawe ile to zajmie ;p
      jak bede zmieniac, to na Twoj ^^.
      A jak tam Slady Tajemnic, mam nadzieje, ze dodasz niedlugo nowosc? ;p stesknilam sie za Basia i RoberteM!
      zapraszam na dziewietnastke na Niezaleznosc

      Usuń
    3. A dowiesz się już w następnym poście ;)
      Dzięki, miło mi ;*
      Rozdział na ŚT pojawi się z początkiem października. Czeka jeszcze tylko na mnie, by go sprawdziła ;)

      Usuń

Obserwatorzy