12 maja 2017

Potterowskie: Pożegnanie

Promienie słońca spowodowały, że niechętnie otworzyłam oczy. Usiadłam na posłaniu, spoglądając na mężczyznę, który leżał obok mnie – spał na brzuchu, przykryty kołdrą jedynie w dolnych partiach ciała. Dlatego też mogłam z wielkim podziwem przyglądać się jego nagim plecom i czarnej czuprynie. Jego widok sprawił, że w mojej głowie pojawiły się wspomnienia z dzisiejszej nocy. Czułam jeszcze jego dotyk dłoni i ciepłe wargi na mojej skórze oraz ból… Miałam wrażenie, jakby moje ciało do tej pory pulsowało.
Nie żałowałam, że jemu pierwszemu się oddałam. Byłam z nim od piątej klasy; spacery po błoniach, wspólne odrabianie lekcji, długie rozmowy – moja pierwsza miłość. Kiedy nastała wojna, musieliśmy się rozstać na pewien czas. Ojciec wywiózł mnie, siostrę i matkę z Anglii, byśmy nie przechodzili przez ten koszmar. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że czułam się potwornie nawet po przyjeździe do Paryża – ciągły niepokój o ukochanego, nie wiedząc, co się z nim działo. Do dzisiaj nie mogłam wybaczyć ojcu, że odciął mnie od niego w momencie, gdy najbardziej go potrzebowałam.
Na szczęście wojna się skończyła. Harry Potter pokonał Voldemorta i nastał pokój w świecie czarodziejskim.
Powrót do normalnego życia w Anglii był trudny, ale przedstawienie musiało nadal trwać. Żałowałam, że nie miałam bladego pojęcia, co działo się w moim kraju. Ile cierpienia musieli przeżyć ci, którzy walczyli w imię dobra. Czułam się potwornie, wyrzuty sumienia zżerały mnie od środka, pomimo tego, że to nie ja zadecydowałam o wyjeździe do Francji, tylko mój ojciec. To dla twojego bezpieczeństwa, Astorio, powtarzał wielokrotnie, a ja miałam wrażenie, że z czasem jego słowa stawały się bezużyteczne. Chował się za dobrem rodziny, aby ratować własną skórę.
 Ojciec uniknął Azkabanu, ale wyłącznie dlatego, że poszedł na współpracę z aurorami – dodatkowo pieniądze zrobiły swoje, dzięki nimi kupił sobie bezkarność. I mogliśmy wrócić do naszej posiadłość w Green Village, ciesząc się spokojem dnia. Jednakże kiedy przekroczyłam próg mojego pokoju, odniosłam wrażenie, że miejsca były dla mnie zupełnie obce. Jakbym stała się intruzem we własnym domu. Wzięłam się jednak w garść i postanowiłam nie przejmować się osoby, które krzywiły się na mój widok, gdy mijałam ich na ulicy Pokątnej bądź szkolnych korytarzach. Ich przenikliwe spojrzenia świadczyły, jakbym co najmniej to ja rozpętała wojnę.
Trzeba było iść naprzód i rozpocząć nowe życie, a w rodzinach arystokratycznym oznaczało tylko jedno – wyjście za mąż.
Niestety nie poślubię mężczyzny, który spał obok mnie. Oboje żyliśmy w świecie arystokracji, więc wiedzieliśmy, że będziemy mieli innych partnerów – on sam za niedługo zostanie przedstawiony swojej przyszłej małżonce. Dlatego postanowiliśmy, że spędzimy dzisiejszą noc razem. Aby przeżyć swój pierwszy raz z kimś, kogo się kochało.
Po chwili mój partner obudził się. Przekręcił się na plecy, więc mogłam z zachwytem spojrzeć w jego miodowe oczy.
– Część, piękna – rzekł zadowolony, składając na moich ustach krótki pocałunek. – Jak spałaś?
– Bardzo dobrze – uśmiechnęłam się. – Adrianie, dziękuję ci za tę noc. Była… wyjątkowa.
– I ja dziękuję.
Spojrzałam na niego radośnie, po czym przybliżyłam się i pocałowałam go, aby zapamiętać tę chwilę na bardzo długi czas.
– Szkoda, że musimy się rozstać – rzekłam smutno.
– Nie możemy przeciwstawić się woli rodziny. Będzie mi ciebie brakować, ale cieszę się, że rozstaniemy się w tak przyjemnej atmosferze.
– Racja, seks na pożegnanie był dobrym pomysłem – zaśmiałam się, na co Adrian odwzajemnił mój gest. – Wiem, że unikaliśmy rozmów na temat naszych przyszłych partnerów, aby cieszyć się chwilą, ale… wiesz już, kto będzie twoją żoną?
– Marianne Herondale – powiedział od razu, nie owijając w bawełnę, za co byłam mu niezgodnie wdzięczna. – A ty wiesz, kto zostanie twoim mężem?
– Jeszcze nie – rzekłam, po czym spuściłam głowę, aby mężczyzna nie zobaczył mojego smutku.
Po chwili poczułam, jak dłonie Puceya uniosły mój podbródek do góry.
– Nie przejmuj się, Astorio, wszystko będzie dobrze – powiedział i przytulił mnie do siebie. Mogłam jeszcze na chwilę nacieszyć się jego bliskością. – Ten, który zostanie twoim mężem, będzie miał niezwykłe szczęście.
___

Będzie jeszcze jeden post z tej serii. Mam nadzieję, że się ucieszycie, bo będzie z perspektywy Dracona. Następnie dla Was szykuję kolejne rozdziały z opowiadania "Kiedy Wzejdzie Słońce". I kto czyta to opowiadanie, zapewne jest zaskoczony, kto był pierwszą miłością Astorii :) Jestem ciekawa Waszych reakcji, więc czekam na komentarze :)

4 komentarze:

  1. Faktycznie dosć się zdziwiłam, czytajac o Adrianie. Troche mnie dziwi, ze oni tak spokojnie podchodza do tego, że nie moga byc razem, szczegolnie tuz po tak udanej nocy (i to pierwszej w zyciu Astorii). wydaje mi sie to trochę sztuczne. dodatkowo przez ten wtręt na temat przeszlosci, ktory sam w sobie byl ciekawy i potrzebny, miałam poczucie azwirowan czasowych. PReszłaś do teraźniejszosci niezle, dzięki słowm na temat ślubu, ale czas teraźniejszy trochę wybił z rytmu. Dobrze byłoby zaznaczyć, jak długo po powrocie do Anglii miała miejsce ta noc. NIe wiem, jak interpretować czas w tej notce. No i jak było miedzy Astorią a Adrianem podczas jej pobytu we Francji, ile tak naprawdę czasu minęło? Oto rzeczy, których mi brakowało. Natomiast to, co było, przekazałaś nieźle, prócz tego, co napisałam na początku. Astoria wydaje sie bardzo delikatną osobą, wrażliwą, polubiłam ją. Jestem niesamowicie ciekawa, jak połączysz ją z Draco. Czy to on okaże sie jej przyszłym męzem? To byłoby z jednej strony korzystne, a z drugiej pewnie na początku się nie polubią :D
    Natomiast co do błędów, kilka wypisałam:
    "nie przejmować się osobami, którzy krzywili się" - osoby, które krzywiły się.
    Myślę, że powinno odmieniać się "Astorio", nie "Astoriu" (wypowiedź ojca).
    A w notce odautorskiej powinno być "nadziejĘ".
    Lecę do dokumentu google :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że można poczuć, że nie wszystko zostało zawarte... miałam pomysł na opowiadanie, ale wyszło jak wyszło i dalej nic nie udało mi się napisać i tak posty leżały u mnie na Dysku przez trzy latu. Dlatego miniaturka pozostawia wiele pytań, ale one w gruncie rzeczy takie są :)

      Dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  2. Naprawdę szkoda, że to będą tylko trzy części :) Fajnie prowadzisz narrację Astorii, zdązyłam ją polubić. Nie dziwię sie, że troche żarło ja sumienie, na myśl o walkach toczących sie w Angli bez niej, gdy siedziala bezpiecznie we Francji. Chętnie poczytałabym rozszerzoną wersję tej historii, żeby dowiedzieć się, czy jej ocjciec rzeczywiście chciał tylko ratować własną skórę. Może rzeczywiście myślał w dużej mierze o bezpieczeństwie córek? :)
    To było bardzo smutne, jak rozmawiała z Adrianem o tym, że to już koniec ich związu. Początkowo wydawało mi się to trochę nienaturalne, jakby było im wszystko jedno, ale po namyśle odczytuję to bardziej jako takie "pogodzenie z losem", :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no może to dlatego, że kiedyś pisałam o Astorii opowiadania. Odważyłam się napisać historię o Astorii i Draconie, bo miałam dość ciągłym Dramone...
      Cóż, wtedy, w moich myślach, Nestor (imię ojca Astorii, jakie wymyśliłam) miał być trochę podobny do Lucjusza, ale nie aż tak, więc raczej myślę, że nie chciał mieszać się do walki z Voldemortem, dlatego wywiózł swoją rodzinę. Ale może po części również kierował się emocjami i miał w zanadrzu bezpieczeństwo rodziny?
      Od dziecka wpajano im, że to rodzice wybierają dla nich małżonków, więc, dobrze to ujęłaś" musieli pogodzi się z takim losem :)
      Ale jak widzimy, Astoria trafiła na Dracona, więc jest dobrze. Niestety Adrian miał nieco trudniejsze życie, co się przekonamy w rozdziałach na "Kiedy Wzejdzie Słońce".

      Dziękuję ślicznie za komentarz :*

      Usuń

Obserwatorzy