Nikły ogień
w kominku oświetlał część salonu Magnusa. Dzięki temu mógł z zachwytem spoglądać
na Aleca, który spał spokojnie na kanapie. Odkąd byli na pierwszej, dość
zwariowanej pierwszej randce, Nocny Łowca odwiedzał go dość często. Bane sam już
nie wiedział, które spotkania mógł nazywać kolejnymi randkami. Czasem Lightwood
przychodził do niego i od razu zasypiał, nie mając żadnej okazji, aby
porozmawiać. Musiał się jednak do tego przyzwyczaić, skoro chłopak walczył z
demonami.
Magnus
zaśmiał się w duchu z ironii, jaka go nawiedziła, gdyż nie sądził, że
zainteresuje się Nocnym Łowcą. Większość z nich chroniło Podziemnych z czystego
obowiązku, ale Alec był inny. Zależało mu, przejmował się i słuchał głosu
serca. Bane nigdy nie zapomni momentu, kiedy Nefilim próbował go ochronić przed
wścibskimi wampirami – zasłonił całym ciałem, gotowy poświęcić własne życie, za
życie… Czarownika.
Uświadomił
sobie, że właśnie za to pokochał Alexandra. A Magnus wiedział, że to miłość, bo
już wielokrotnie się zakochiwał i przeżywał złamane serca. Dlatego zdawał sobie
sprawę z konsekwencji, jaka przyjdzie mu później zapłacić. Alec był śmiertelnikiem
– i w dodatku prowadził niebezpieczne życie.
Czy Bane bał
się, że po którejś walce z demonami mógł już nigdy więcej nie zobaczyć
Alexandra? Owszem, każdego dnia nad tym się zastanawiał, gdy nie miał Nocnego
Łowcy w zasięgu wzroku.
Może Alec również
był tego świadom i dlatego pojawiał się u niego tak często?
Magnus,
pomimo tego, że jest nieśmiertelny, nie mógł przewidzieć przyszłości. On także był
narażony na liczne niebezpieczeństwa, powrót Valentine’a nie wróżył nic dobrego.
Ale Czarownik wiedział jedno na pewno – nie podda się tak łatwo i będzie
walczył o miłość Alexandra całym sercem.
~*~
Magnusa
nawiedził koszmar. Widział, jak płonęły budynki, na ulicach znajdowały się
martwe sylwetki, które pływały w rzece krwi, a ziemię opanowały demony. Światem
zawładnął mrok – z ciemnych burzowych chmur zaczął padać krwisty deszcz…
Obudził się
gwałtownie zalany potem.
I
zorientował się, że na brzegu jego łóżka siedział Alexander.
– Och, Alec
– wymamrotał cicho Bane, oddychając głęboko. Spojrzał w niebieskie oczy
chłopaka, odnajdując w nich całkowity spokój.
–
Usłyszałem twoje krzyki, Magnusie – rzekł smutno Nefilim. – Zły sen?
– Raczej
koszmar. – Czarownik zamknął na chwilę oczy, cały czas widział przed sobą
świat, który został opanowany przez demony.
Alec
spoglądał na niego zmartwiony. Wyciągnął prawą rękę, ujmując jego lewą, po czym
kciukiem łaskotał wierzch dłoni Bane’a.
– Nie wiem,
czy już zasnę – odparł markotnie Magnus.
Nocny Łowca
przekręcił lekko głowę w prawą stronę – wyglądało, jakby nad czymś poważnie się
zastanawiał. Po chwili Lightwood położył się obok niego, ułożył się na lewym
boku, aby spojrzeć Czarownikowi w oczy.
– W takim
razie zostanę z tobą, Magnusie – wyszeptał Alec, a Bane wyczuł w jego głosie
nieśmiałość. Jakby obawiał się, że mógłby mu kazać wracać na tapczan. Nie miał jednak
zamiaru do tego dopuścić.
Magnus
uśmiechnął się, nie wiedząc, co odpowiedzieć Alexandrowi. Dlatego zbliżył się i,
bez żadnych słów, delikatnie pocałował Nocnego Łowcę w usta. Potem przytulił się
do niego, a Bane poczuł, jak jedna ręka Lightwooda lekko czochrała jego włosy,
natomiast druga niewinnie głaskała dłoń Czarownika. Przez kręgosłup Magnusa
przeszedł przyjemny dreszcz, gdy poczuł dotyk Aleca na własnej skórze.
Coś ty ze mną zrobił, Alexandrze Lightwood?!
___
Ja akurat Darów nie polubiłam. Nudziłam się przy tych książkach (zdołałam przeczytać 2 tomy). Ale partówka całkiem całkiem. ;)
OdpowiedzUsuńNa początku pojawiło ci się powtórzenie:
"Odkąd byli na pierwszej, dość zwariowanej pierwszej randce,"
Może wezmę się też w końcu za to Potterowskie opowiadanie. :D
Pytanie tylko, kiedy, skoro ledwo na cokolwiek mam czas. xD
Wracam po tak długiej nieobecności, że aż mi wstyd - i jestem pewna, że mnie nie pamiętasz XD. Ale jestem i zamierzam nadrobić zaległości w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że uwielbiam trzy pierwsze części Darów Anioła; w końcu praktycznie się na nich wychowałam i czekałam na każdą kolejną część. Ale kolejne części mnie rozczarowały, jakby pisane już na siłę. Nie miały w sobie magii pierwszej trylogii.
Ale oczywiście uwielbiałam Malec! ❤Biedny, zmęczony Alec :( Ale to w sumie kochane, że czuję się u Magnusa na tyle bezpiecznie, by u niego spać :)
To krótkie opowiadanie było przepełnione taką delikatną miłością, że naprawdę przejmnie się je czytało. To miód dla mojego umysłu (i oczu) po rakowym opowiadaniu ałtorki, na które wczoraj trafiłam i zwariowałam.
Ale wracając: idealne ff na Walentynki.
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
academie-mirandel.blogspot.com