– Szefie, ale czy jesteś pewny swojej
decyzji?
Harry spojrzał na Jacka Chambersa z
uwagą. Czy był pewny? Co jak co, ale całkowicie ufał Albusowi. Chłopak nieraz
pomagał im w takich sprawach jak kradzieże, okup czy też zaginięcia
czarodziejów w niewyjaśnionych okolicznościach. Jego syn posiadał w sobie coś,
co sprawiało, że zawsze rozwiązywał zagadki bardzo szybko. Był niezwykle
inteligentny, błyskotliwy i niejeden pozazdrościłby mu tak doskonałej pamięci.
Czasami wystarczyło jedne spojrzenie na podejrzanego, a nastolatek już w kilku
zdaniach mógł powiedzieć o nim tyle, jakby przeczytał jego autobiografię.
Pamiętał do dziś pierwszą sprawę Albusa.
Pewna młoda czarodziejka, Amanda Dempsey, zgłosiła zaginięcie męża, a po dwóch
dniach porywacze zażądali za niego okup w kwocie pięciuset tysięcy galeonów.
Kobieta była załamana, mówiąc, że ma tylko połowę pieniędzy, ale Albus
dostrzegł w niej to, czego prowadzący tę sprawę auror nie zauważył. Jego syn od
razu wiedział, że udaje zatroskaną żonę. Pani Dempsey nosiła biżuterię, która z
pewnością pokryłaby cały okup za męża, więc spokojnie mogłaby sprzedać
błyskotki – przez to wywnioskował, że albo kobieta nie przejmowała się tym,
gdzie obecnie przebywał jej mąż, albo interesowała się wyłącznie pieniędzmi. Gdy
tylko podzielił się na głos swoimi spostrzeżeniami, zarówno kobietę, jak i
aurorów zamurowało, nie mogli uwierzyć, że czternastolatek mógł to wszystko wywnioskować.
Od tamtej pory Harry postanowił, że
przydzieli mu kilka delikatnych spraw, by przekonać się o zdolnościach syna.
Albus okazał się bardzo pomocny i wiedział, że będzie w przyszłości
doskonałym aurorem.
Dlatego właśnie Harry był absolutnie
pewny tego, że jego syn poradzi sobie ze sprawą śmierci Iris Town. Do tej pory
nie dawał mu spraw związanych z morderstwem, pomimo tego, że Albus wielokrotnie
go o to prosił, ale teraz sytuacja się zmieniła, zważywszy na to, że pojawiło
się kolejne zabójstwo, które prawdopodobnie miało powiązanie ze śmiercią Iris.
Uzdrowiciel w opisie raportu zgonu napisał, jakie klątwy zostały rzucone na
mugolkę, zanim czarnoksiężnik zadał jej śmiertelne zaklęcie. Harry, czytając
dokument, od razu przypomniał sobie o sprawie Iris Town. Wyjął akta z archiwum
i porównał obydwa raporty – były identyczne. Czy istniała szansa na to, że inny
czarnoksiężnik użył tych samych zaklęć co Adrian Pucey? Nie spotkał się jeszcze
z czymś takim – wiedział, że nawet naśladowcy dodają do zbrodni swój znak
rozpoznawczy.
Czyżby po tylu latach morderca w
końcu popełnił błąd?
Albus wspomniał mu, że Isabelle
interesowała się życiem swojej matki – szukała uparcie w książkach jakichkolwiek
informacji na jej temat. Chłopak przeczuwał, że jego przyjaciółka widziała coś
więcej, skoro była przy tym, jak umierała jej matka. Milczała, bo pewnie
spodziewała się tego, że nikt by nie uwierzył sześciolatce.
Kiedy Harry usłyszał słowa syna, nie
mógł tego zbagatelizować, bo on sam miał wątpliwości co do tej sprawy, odkąd
zatrzymali Adriana Puceya. Niby czarodziej przyznał się, lecz Potter miał
wrażenie, jakby ktoś celowo wszczepił mu fałszywe wspomnienia. Harry nie posiadał
jednak żadnych dowodów, więc, chcąc nie chcąc, musiał zamknąć dochodzenie.
Ta sprawa nie dawała mu spokoju przez
kilkanaście lat.
Aż do wczoraj.
Śmierć mugolki była tragiczna, lecz
może dzięki zdolnościom Albusa zdołają wyjaśnić nie tylko tę zagadkę, ale i
sprawę Iris Town? Możliwe było, że istniało powiązanie tych morderstw, Harry
nie mógł tego zignorować. Był winien to rodzinie Iris, zasługiwali na
sprawiedliwość.
– Jestem tego absolutnie pewny –
rzekł pewnie, spoglądając na Jacka i Rona, który był jego zastępcą. – Albus
poradzi sobie z tą sprawą. Zresztą, interesował się kiedyś Iris Town, bo to
przecież matka jego przyjaciółki. Przekażę akta synowi, jeśli tylko zgodzicie
się na mój pomysł.
Harry ufał współpracownikom
bezgranicznie, nie decydował o ważnych sprawach sam i liczył na ich pomoc. Do
tej grupy wliczał również swojego chrześniaka Teda, lecz w obecnej sytuacji
młody czarodziej był poza biurem.
Przez chwilę wszyscy troje spoglądali
na siebie w milczeniu, po czym po chwili Ron i Jack kiwnęli głowami.
Decyzja zapadła – sprawą morderstwa
Iris Town miał zająć się Albus.
__
Albus chce zostać aurorem. Myślę, że z takimi zdolnościami nadaje się do tego. A teraz pewnie będzie mógł się wykazać jak dostał zadanie. No i może Isabelle dowie się kto zabił jej matkę i dlaczego to zrobił.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Rozdzial bardzo mi się podobał. Zdziwiłam się, że Albus ma taką smykałkę do kryminalistyki i że już w młodym wieku tak dobrze potrafi skojarzyć fakty, myśloę że bardzo dobrze, że ma ten psychologioczny dryg. szkoda, że ten dryg mu nie powiedział, że być może zmienił nastawienie do przyjaciołki, bo zaczyna czuć do niej coś więcejxD ale na to pewnie jeszcze przyjdzie czas... Nie wiem własciwie, w jaki sposób Albus może brać czynny udział w tego rodzaju śledztwach (choć chyba oficjalnie to w ogóle nie powinine, ale potrafię w jakiś sposób zrozumieć, że w takim przypadku może), skoro chodzi do Hogwartu, ale jestem ciekawa, jak to rozwiążesz. POdobał mi się także fragment dotyczący relacji między nim a Jamesem, cieszę się, że się teraz dogadują, razem stanowią bardzo zgrany i ciekawy duet. Mam nadzieję, że obojgu uda się spełnić plany zawodowe. I bardzo się cieszę,że w świat magii wplotłaś sprawę kryminalno...-wojenną, że tak powiem, bo podejrzewam niesttety, że faktycznie może się własnie pojawiać kolejny Voldemort, a to o niczym dobrze nie świadczy. post podobał mi sie również dlatego, że Twój styl pisania naprawdę się poprawił. nie zauważylam błędów interpunkcyjnych, a z innych - było ich naprawdę niewiele, a mianowicie: "nie znane" zamiast "nieznane", "przekaże" zamiast "przekażę", gdzies na początku rozdziału podwójne stopniowane przymiotnika, zdaje się ze "bardziej swobodniejszy" zamiast "bardziej swobodny" lub "swobodniejszy". Myliłaś też trochę podmioty pod koniec, gdy pisałaś o Albusie z perspektywy Harry'ego.
OdpowiedzUsuńTrochę się zdziwiłam, że młody chłopak ma zająć się sprawą morderstwa. Nie wiem, czy jako rodzic zgodziłabym się na to. Z jednej strony Albus jest bystry i ma dobry zmysł detektywistyczny, z drugiej zaś strony jest jeszcze młody i niedoświadczony, ponadto sprawa dotyczy matki jego przyjaciółki, co sprawia, że może do tego podejść emocjonalnie. Hm, no zobaczymy, co z tego wyniknie. Na pewno rozwiązywanie kryminalnej zagadki zabarwi szkolne życie Ala.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa też dalszych relacji Albusa z Isabelle, na razie lubię ich jeszcze nie do końca uświadomione zauroczenie.
No i James jest mniej więcej taki, jakiego zawsze sobie wyobrażałam - dowcipny, wyluzowany, ze smykałką do sportu xD
Pozdrawiam ^^
Witaj Dusiu,
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę przyjemny i ciekawy. Cieszę sie, że w końcu dodalas nowy rozdział na tym blogu, bo dlugo na niego czekalam. Przeczytalam zaraz po publikacji ale nie mialam czasu skomentowac. Mam nadzieję, ze nowa notka pojawi sie w najblizszym czasie. Nie kaz nam dlugo czekac, zwlaszcza, ze akcja posuwa sie w intrygujacym kierunku.
Najbardziej zaciekawila mnie sprawa śmierci pani Iris. Trochę mi to nie pasuje, żeby młodego chłopca dopuszczać do sprawy morderstwa,ale to Twoj pomysl, ja również wykorzystalam mojego Jima do akcji z wilkolakami. Tak czy inaczej jestem niesamowicie ciekawa jak Albus pojawi sobie z tym zadaniem, jestem pewna, ze majac takie zdolności, świetnie sobie poradzi. Widać, że chłopak jest synem swojego ojca, w przeciwieństwie do Jima, który przypomina mi mojego kochanego Rogacza:)
Zastanawia mnie rowniez uczucie Albusa do Isabelle, czyżby to bylo cos więcej niz tylko przyjaźń? Mam nadzieje, ze lepiej rozwiniesz ich relacje, bo pasują do siebie.
Przepraszam za jakość mojej wypowiedzi, ale pisze na telefonie, więc ciężko o polskie znaczki:)
Mam nadzieję, ze komentarz wstawi sie raz, bo juz miałam takie akcje ze kilkakrotnie wstawil mi sie ten sam komentarz.
Pozdrawiam Cie cieplutko i życzę dużo weny :)
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku :)
Neithiria.
Ps:w wolnych chwilach zapraszam również do mnie, jeśli tylko masz ochote:)
Albus przypomina mi czarodziejskiego Sherlocka Holmesa ;) Widać, że ma smykałkę do kryminalistyki oraz że czerpie z tego przyjemność, co jest fajne, skoro myśli o tym, by robić to zawodowo. Nie sądziłam jednak, że Harry pozwoli synowi brać udział w tak poważnej sprawie, jaką jest morderstwo, szczególnie że mowa tu o kimś niepełnoletnim i nadal chodzącym do Hogwartu, dla kogo to nauka powinna być na pierwszym miejscu. Dodatkowo także cała sprawa jest skomplikowana, przeraźliwie niebezpieczna i bezpośrednio dotyczy Isabelle, przez co Albus do wszystkiego może podchodzić zbyt emocjonalnie oraz lekkomyślnie. No ale z czasem zobaczymy, co z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńJedna rzecz, która nie podobała mi się w tym rozdziale, to pomysł Harry'ego odnośnie ewentualnego reaktywowania Zakonu Feniksa. Na co mu to, skoro ma pod sobą całe Biuro Aurorów, a do tego przychylność ministra i zapewne w razie potrzeby także innych departamentów. W końcu specjalnie wyszkoleni ludzie są dużo lepsi niż grupka amatorów.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo mi sie podoba ten Shelrockowy Albus, normalnie złoto :d I to, że Harry tak ufa wszystkiemu co syn wymyśli.
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak będzie brał udział w takim śledztwie, będąc w Hogwarcie :D Tak czy siak, jestem pewna, że swietnie mu to pójdzie. Z takimi zdolnosciami to niemalże pewne.
Fajnie, że przypadł Ci do gustu sherlocowy Al :) I tak, Harry i Albus mają ze sobą bardzo dobre relacje :)
UsuńNo znajdzie sobie jedne miejsce, gdzie będzie rozgryzał sprawę :)