Peron
dziewięć i trzy czwarte był zatłoczony. Młodzi czarodzieje spieszyli się na
pociąg, który za dwadzieścia minut miał ruszyć do Hogwartu. W takich chwilach
David mocno trzymał swoją kuzynkę za rękę. Doskonale wiedział, że dziewczyna
nie lubiła tłumu, a widok dorosłych żegnających swoje dzieci jeszcze bardziej spotęgował
w niej niepewność. Zerknął ukradkiem na dziewczynę – tak jak przypuszczał, była
niespokojna. Isabelle na chwilę zamknęła oczy i pozwoliła chłopakowi się
poprowadzić.
– Kochani,
czas się pożegnać – rzekł smutno pan Sandler.
David zerknął
na rodziców z uśmiechem. Ostatni uścisk i ostatnie ich porady przed rozpoczęciem
się kolejnego roku szkolnego.
– Dbajcie o
siebie – powiedziała Miranda. – Uczcie się pilnie i nie dajcie się tym z
Ministerstwa Magii. Kochamy was – dodała na koniec, tuląc do siebie Isabelle.
Po chwili i
David pozwolił matce się uścisnąć, trzymała go mocno w uścisku, a chłopak z
trudem wstrzymywał oddech. Przed utraceniem tchu uratował nastolatka ojciec,
który z trudem oddzielił swoją żonę od syna, i sam poddał się emocjom, tuląc do
siebie Davida.
– Ucz się pilnie, synu – rzekł z powagą Samuel
– ale daj też z siebie wszystko w szkolnych rozgrywkach w quidditchu. Postaram
się wpaść do Hogwartu, żeby zobaczyć choć jeden mecz – uśmiechnął się, dumnie
unosząc pierś, przez co zarobił kuksańca w bok od swojej żony.
– Sam, jak
możesz! – wrzasnęła Miranda. – On ma się uczyć, a nie latać na miotle!
Davida nie dziwiło zachowanie matki, nie pochwalała tego,
że bardziej fascynował się sportem niż nauką. Może i nie miał samych wybitnych tak
jak jego przyjaciel Albus, ale radził sobie i zdawał egzaminy, a przecież w
każdej szkole o to chodziło.
Choć musiał
przyznać, że jeszcze nie wiedział, co chciałby robić po zakończeniu edukacji w
Hogwarcie. Pomimo tego, że miał jeszcze dwa lata do podjęcia ostatecznej
decyzji, to jego przyjaciele mieli już plany na przyszłość – Albus i Isabelle
chcieli zostać aurorami, a Rose zaistnieć w Ministerstwie Magii, żeby zburzyć
ich system. On jako jedyny był w kropce, nie miał pojęcia, jaką ścieżkę wybrać
w życiu. Czy iść dalej w świat przyrodniczy: eliksiry, zielarstwo i opieka nad magicznymi
stworzeniami, czy może wybrać karierę sportowca: kochał quidditch, mógł spędzać
na miotle całymi dniami, ale matka nie pochwala jego zamiłowania do tego
sportu.
W końcu jednak
będzie musiał wybrać, zdecydowanie znajdował się pomiędzy młotem a kowadłem.
Kiedy weszli
do pociągu, zaczęli szukać Albusa i Rose, lecz nigdzie nie mogli ich znaleźć.
Usiedli w ostatnim przedziale, który, o dziwo, był jako jedyny wolny.
Przeczuwali, że ich przyjaciele przyjdą do przedziału pięć minut przed odjazdem
– rodzina Potterów i Weasleyów zawsze żegnała się długo ze względu na dużą liczebność.
Dlatego
David miał jeszcze czas na porozmawianie z Isabelle na osobności.
– Wszystko
dobrze, Izzie? – zapytał, siadając obok niej.
Dziewczyna oderwała
wzrok od szyby i uśmiechnęła się do niego pogodnie.
– Jesteś,
więc wszystko jest w porządku.
Sandler uśmiechnął
się szeroko, po czym wziął ją w objęcia. Isabelle nie protestowała i dała się
objąć w pasie. Mogła mówić, że wszystko u niej dobrze, lecz David przeczuwał,
że nastolatka walczyła w środku ze swoimi słabościami. Też by zwariował, gdyby
jego rodzice zostawili go samego. Miał żal do wujka Chrisa, że tak traktował swoją
córkę – czasami miał ochotę wygarnąć mu to, co o nim sądził, ale matka
powtarzała mu, żeby nie robił żadnych niepotrzebnych ruchów, bo nie warto.
Twardo tłumił urazę do ojca Isabelle, jednakże na ile zdoła je stłumić w sobie,
tego nawet Merlin nie wiedział.
Po chwili
Town wyżaliła się ze swoich rozterek – Sandler wysłuchał uważnie dziewczynę i
zdał sobie sprawę, że raczej nie wytrzyma tego napięcia i wygarnie wszystko wujkowi
podczas przerwy świątecznej. Miał gdzieś, że może dostać szlaban od rodziców za
swoje słownictwo, ale przynajmniej to będzie godna kara – pan Town zasłużył
sobie na taki prezent. Powinien zdać sobie sprawę, że istniał ktoś, kto był mu w
stanie powiedzieć prawdę prosto w oczy. Przecież bycie mugolem nie stanowiło
problemu w wychowaniu córki czarownicy. Rodzice Davida, czarodzieje od wielu
pokoleń, chcieli pomóc Chrisowi i przygotować go, ale on od razu uznał, że
sobie z tym nie poradzi. Czy tak postępował rodzic? Gdyby chłopak był na jego
miejscu, przyjąłby każdą pomoc, żeby tylko uszczęśliwić własne dziecko.
– Zerwałem
z Naomi – odezwał się po krótkim czasie, zmieniając temat, chciał tym sposobem
rozładować niemiłą atmosferę panującą w przedziale. Choć wyznał swoją własną
porażkę nie było aż tak ważne od sytuacji, w której znajdowała się jego
kuzynka.
– Przykro
mi – rzekła ze współczuciem, biorąc go za rękę.
Wiedział, że
jego kuzynka nie lubiła rozmawiać o problemach miłosnych. W ogóle była
zamknięta w sobie, jeśli chodziło o sprawy sercowe, co wcale go nie dziwiło –
nie mogła w pełni zaufać własnemu ojcu, a co dopiero jakiemuś chłopakowi.
Dlatego ten
drobny gest z jej strony mu wystarczył. Najważniejsze było to, że wyznał o
zerwaniu Isabelle jako pierwszej i teraz spokojnie mógł o tym powiedzieć
Albusowi i Rose. Choć z drugiej strony nie miał ochoty na rozmowy o Naomi. Musiał
się pogodzić z tym, że to nie jego kochała. Ślizgonka starała się przezwyciężyć
rozstanie ze swoim poprzednim chłopakiem Chrisem – najlepszym przyjacielem
Scorpiusa – ale nie udało się, jej serce wciąż należało do niego. David nie
mógł więc dalej tego ciągnąć, angażować się, skoro i tak nic z tego by nie
wyszło. Rozstali się w przyjaźni i pokoju. Sandler obiecał sobie, że już nie
będzie zawracał sobie głowy dziewczynami i w tym roku skupi się na nauce, bądź
co bądź trzeba w końcu wybrać swój cel w życiu.
Po chwili
do przedziału weszli Albus i Rose. David uśmiechnął się do przyjaciół szeroko.
– Miło cię
widzieć, stary – odezwał się Albus, który podszedł do niego i uścisnął mocno. –
Szkoda, że wróciłeś z Hiszpanii dopiero wczoraj. W sobotę zagraliśmy u mnie na
boisku wspaniałe mecze! Prawda, Izzie? – zwrócił się do dziewczyny, która w
odpowiedzi kiwnęła głową. Albus uścisnął Isabelle na przywitanie. – Ciebie
również miło widzieć – powiedział, patrząc jej w oczy, po czym usiadł
naprzeciwko dziewczyny, wciąż uśmiechając się szeroko.
David
patrzył na tę scenę z lekkim zdezorientowaniem. Dość często witali się
uściskiem, ale w tym geście odniósł wrażenie, jakby coś między nimi zaiskrzyło
– jakby pozytywna aura niespodziewanie
zaplotła tych oboje niewidzialnym uściskiem.
Albus i Isabelle?
Kto by pomyślał, zadumał.
Choć musiał
przyznać, że ostatnio Isabelle w towarzystwie jego przyjaciela coraz to
częściej się uśmiechała. Jeszcze nikt, oprócz niego samego, nie sprawił, że
można było usłyszeć dźwięczny śmiech Isabelle, a jeżeli Potter tego dokonał, to
musiało coś znaczyć.
David domyślał
się jednak, że tych dwoje nie było nawet świadomych swoich uczuć, w
szczególności Isabelle, która z pewnością zaczęłaby panikować, kiedy uświadomiłaby
sobie, co czuje do Albusa. Postanowił, że będzie uważnie ich obserwował – a
nawet zainterweniuje, jeżeli nadejdzie taka potrzeba. Sandler pragnął, żeby
Isabelle odnalazła szczęście. Traktował ją jak własną siostrę i czuł się za nią
w jakimś stopniu odpowiedzialny, dlatego uważał, że Potter będzie odpowiednim
kandydatem na jej chłopaka.
Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłeś, ty idioto, wściekł
się na siebie. Przecież od razu widać, że
tych dwoje ciągnie do siebie.
Niebawem
pociąg ruszył. Rose, która siedziała naprzeciwko niego, poprosiła go
entuzjastycznie, żeby opowiedział o Hiszpanii, więc nie pozostało mu nic
innego, jak tylko streścić przyjaciołom swoje przygody w tym kraju. Potem David
słuchał o mini quidditchu, który zorganizowali na boisku u Potterów. Trochę
żałował, że go na nim nie było – w Hiszpanii nie
mógł pozwolić sobie na latanie na miotle, jego matka stanowczo mu tego
zabroniła, pomimo że obiecał, że będzie ostrożny – ale wiedział, że i tak
odbije sobie te dwa tygodnie nielatania na miotle podczas meczów w szkole.
Przynajmniej
był to jedyny plus powrotu do Hogwartu.
__
Lepsza ta pierwsza część, a co do drugiej, to już Ci pisałam, że polubiłam Davida. niby rozumiem,że Is jest słaba w uczuciach, ale aż tak? no spoko, spoko, rozumiem. Czekam z niecierpliwością na Hogwart, yea.
OdpowiedzUsuńbo Naomi Dave pochodziła z czystokrwistej rodziny czarodziejów, w dodatku blisko spokrewnioną z Malfoyami. - > tu powinno być "spokrewnionej", bo zmieniłaś pierwszą część zdania
Isabelle jest bardzo słaba w tych sprawach i nie jest otwarta na rozmowy o tego typ sprawach - ale się to zmieni za sprawą Albusa, który zacznie powoli otwierać dziewczynę ;)
UsuńO, to dobrze, że się zmieni, Albus do boju xDxD
UsuńChciałabym poinformować, że jako iż zdecydowałam publikować jedynie Niezależność, zmieniłam adres bloga na niezaleznosc-hp.blogspot.com
David jest uroczy, każda dziewczyna chciałaby mieć takiego starszego nie-do-końca-brata (kto by wytrzymał z nim na dłuższą metę? xd), któremu można byłoby o wszystkim powiedzieć.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie Evelyn, wydaje się być interesującą osóbką.
No i czekam na rozwinięcie wątku Albusa i Izzy.
Pozdrawiam,
Bea
Oj tak, David jest uroczy - jest takim światełkiem w tunelu w życiu Isabelle :) I w ogóle z całej paczki ma dość specyficzny charakter :)
UsuńO Evelyn więcej dowiemy się w siódmy odcinku, bo postanowiłam dać każdemu z moich głównych postaci swoje pięć minut ;)
Dziękuję ślicznie za komentarz ;*
Polubiłam Davida. Fajnie, że ma dobre relacje z Isabelle.
OdpowiedzUsuńJeżeli on widzi uczucie rozwijające się między nią a Albusem to chyba musi coś w tym być. Parą mogliby zostać, bo też myślę że Albus byłby dobrym chłopakiem dla niej.
Zaciekawiła mnie też Evelyn, jej sytuacja w rodzinie, relacje między Ślizgonami i między Isabelle. Ciekawe czy coś się o niej jeszcze pojawi.
Czekam na kolejny rozdział.
Isabelle i David dorastali razem, więc są dla siebie jak brat i siostra, przez co chłopak chce dla dziewczyny jak najlepiej :)
UsuńA o Evelyn jeszcze będzie. Nawet pojawi się coś z jej perspektywy ;)
Dziękuję ślicznie za opinię :*
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za tak długą nieobecność, Dusiu.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Isabelle boryka się z tym samym problemem, co mój Jim. To przykre - nie czuć bliskości ojca, gdy jest on naprawdę potrzebny. David powinien zwrócić mu uwagę, ktoś musi, zwłaszcza, że w tym przypadku chodzi o dobro Isabelle. Współczuję mu, że zerwała z nim dziewczyna, nieodwzajemnione uczucie pozostawia największą ranę na sercu. Wiem jednak, że z pomocą przyjaciół na pewno pogodzi się z rozstaniem i podejmie właściwą decyzję odnośnie swojej przyszłości.
Naprawdę bardzo przyjemny rozdział, lekki i przejrzysty. Dziękuję za miła lekturę:)
Pozdrawiam cieplutko,
Neithiria.
Isabelle ma trudną sytuacje z ojcem, ale David zawsze wspiera dziewczynę i chce dla niej jak najlepiej, więc chce, żeby jej ojciec w końcu się otrząsnął i przypomniał mu, ze ma córkę.
UsuńZnaczy się to David zerwał z Naomi, bo wiedział, że kocha innego, więc nie chciał tego dalej ciągnąć ;)
Dziękuję ślicznie za opinię :*
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale mój telefon postanowił nie wyświetlać rozdziału wcześniej �� Podłe urządzenie.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Najbardziej zainteresowało mnie to co powie David ojcu Izzy (xD).
Weny i czekam na nexta
Pozdrawiam RosalieIris ��
Dziękuję ślicznie za komentarz :)
UsuńCieszę się, że znalazłaś czas :)
Z każdym rozdziałem coraz bardziej mam ochotę przytulić Isabelle i powiedzieć jej, ze wszystko będzie dobrze..
OdpowiedzUsuńMatki to zwykle marudzą chłopcom, ze nauka ważniejsza niż sport :D No ale co poradzisz, taki ich urok!
Davida po prostu nie sposób polubić! Jest kochany i widać jak sie troszczy o Izzie. Oboje są naprawdę cudowni dla siebie i bardzo mi się podoba ich relacja. Dobrze jest ieć kogoś, na kim możesz polegać w trudnych chwilach no i kto zawsze cię rozgryzie, choćby się dziesięć razy powtarzało, ze wszystko w porządku.
"a Rose zaistnieć w Ministerstwie Magii, żeby zburzyć ich system.! Tak jest! You go, girl!
I uwielbiam tę nowo wyczuwalną "aurę" pomiędzy Izzie i Albusem, mam nadzieję, ze chłopak szybko sie za nia weźmie i trochę otworzy biedacwo na ludzi. I mam nadzieje, ze David będzie ich swatał.
Matka Davida jest bardzo stanowcza, jeśli chodzi o ten sport, co się dowiemy w następnych rozdziałach. Dlatego też chłopak ma wielki dylemat tego, co chce robić w przyszłości.
UsuńO tak David jest bardzo opiekuńczy, jeśli chodzi o Isabelle. Nie traktuje jej jak kuzynki, a jak rodzoną siostrę, co nie da się zauważyć, skoro razem dorastali w tym samym domu :) Chce szczęścia dla Isabelle, dlatego wie doskonale, ze Albus jej dla niej idealny :)