27 maja 2016

Kiedy Wzejdzie Słońce 09. Isabelle Town: Wieża Astronomiczna

Rok szkolny okazał się dla Isabelle w tym roku bardzo ciężki. Minęły dopiero trzy tygodnie nauki, a dziewczyna miała wrażenie, że były to co najmniej trzy miesiące. Zadania domowe nakładły się, czas wolny stawał się o wiele krótszy.
Choć biblioteka słynęła z tego, że była jednym z najcichszych miejsc w Hogwarcie – a to tylko dzięki pani Pince, która rygorystycznie pilnowała porządku i przestrzegania zasad – to i tak Isabelle wolała nie przybywać w tak zatłoczonym miejscu. Nowy system szkolnictwa młodych czarodziei sprawił, że osiemdziesiąt pięć procent uczniów Hogwartu zaczęło intensywnie odwiedzać bibliotekę – już sam fakt pojawienia się Jamesa Pottera w tym miejscu wywołało sensację w całej szkole. Rose miała rację, chłopak zaczął przykładać się do nauki, rzadko żartował, spędzając więcej czasu nad książkami.
Isabelle unikała tłumów, więc jej oazą od zawsze była Wieża Astronomiczna. Zaraz po zajęciach, które skończyły się o szóstej piętnaście, udała się tam, by w ciszy zająć się pisaniem zaległych prac domowych.
Na początek wzięła się za starożytne runy i eliksiry, natomiast na sam koniec zostawiła zielarstwo – to był dla niej trudny orzech do zgryzienia, bo nie czuła się z tego przedmiotu prymusem. Nie mogła jednak z niego zrezygnować, ponieważ chciała zostać aurorem. Town próbowała napisać wstęp, ale nie dała rady tego zrobić. Postanowiła odpuścić; wiedziała, że z tym esejem mogła pójść do Davida – jej kuzyn akurat z zielarstwa miał same wybitne.
Isabelle schowała książki oraz prace domowe do torby i postanowiła choć na chwilę oczyścić umysł z nadmiaru nauki. Początek roku szkolnego zapowiadał się naprawdę męcząco – pomimo tego, że z niektórych przedmiotów się zrezygnowało, program szkolny dla szóstych klas był bardzo obwity. Godziny lekcyjne zamiast zmaleć, zwiększały się. Na przykład obronę przed czarną magią miała w piątej klasie przez siedem godzin tygodniowo, a teraz, w szóstej, czternaście godzin.
Choć z tego akurat się cieszyła, bo lubiła ten przedmiot, a zajęcia prowadzone przez Nathana Rosbluna były bardzo pouczające. Nauczyciel nie zanudzał ich formułkami i zajmował się całkowitą praktyką  teoria obowiązywała jedynie po zajęciach, kiedy zadawał im prace zaliczeniowe, których i tak, gdyby nie musiał, w ogóle by nie zadawał. Profesor Rosblune uważał, że pomimo iż panował pokój na świecie, nie zwalniało to uczniów, żeby być przygotowanym na każdą ewentualność.
Praktyczne nauki nauczyciela spowodowały, że Rosblune popadł w konflikt z Ministerstwem Magii. Co jakiś czas do szkoły przychodziła kontrola i obserwowała sposób nauczania pedagogów, więc nauczyciel dostawał upomnienia. On jednak się nie przejmował tyli uwagami – prowadził zajęcia po swojemu. Powiedział, że nikt nie będzie mu mówił, jak ma uczyć. Wszyscy w szkole podziwiali wielką stanowczość czarodzieja i za to go szanowali, lecz przeczuwali, że, choć Rosblune uczył w Hogwarcie już trzy lata, może pożegnać się niedługo ze statutem nauczyciela obrony przed czarną magią.
Chociaż z drugiej strony, gdyby Ministerstwo Magii zwolniło nauczyciela cała szkoła z pewnością zaczęłaby protestować i doszłoby do buntu. Może to z tego powodu trzymali jeszcze Rosbluna na tym stanowisku? Żeby niepotrzebnie nie wzbudzić rozgłosu?
Swoją drogą, Isabelle uważała, że Ministerstwo Magii i tak już sporo namieszało. Bo kto normalny nakazywałby obowiązkowo uczyć się starożytnych runów? Uważała ten przepis za wielki absurd! I ten, kto to wymyślił, musiał być naprawdę wielkim miłośnikiem tego przedmiotu. Ale, na Merlina, nie mógł tego zamiłowania zachować tylko dla siebie?
Nagle Town usłyszała na schodach kroki. Lekko się spięła, bo prawdę mówiąc, nie mogła przebywać o dwudziestej pierwszej właśnie w tym miejscu – bała się, że napotka jakiegoś nauczyciela i dostanie szlaban za złamanie regulaminu. Napięcie ustało, gdy zauważyła czarną czuprynę Albusa.


___

2 komentarze:

  1. Wyobrażam sobie ten szok wśród uczniów, gdy James po raz pierwszy pojawił sie w bibliotece xd
    Fakt, że Isabelle ma swoją własną oazę do nauki i nawet biblioteka jest dla niej zbyt zatłoczona, dużo nam mówi o jej skrytej osobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tu musiał być szok, heh xD
      Tak, Isabelle jest bardzo skryta i ma duży problem z przebywaniem w tłumie ludzi.

      Usuń

Obserwatorzy