27 maja 2016

Kiedy Wzejdzie Słońce 10. Isabelle Town: Sprzeczność uczuć

Kiedy chłopak zauważył Isabelle, stanął na szczycie schodów lekko zdezorientowany – z pewnością nie spodziewał się, że spotka kogoś na Wieży Astronomicznej o tej porze. Uśmiechnął się i podszedł do niej bliżej.
– Widzę, że nie tylko ja szukam chwili spokoju. Mogę się przyłączyć? – spytał.
– Tak, będzie mi miło.
Albus usiadł obok niej, wysuwając nogi za barierki. Siedzieli oboje w milczeniu, patrząc na przepiękny krajobraz błoni Hogwartu. Od czasu do czasu Isabelle ukradkiem spoglądała na Gryfona – oddychał głęboko, lekko przymrużając oczy, żeby poczuć na twarzy powiew wiatru. Town dopiero teraz uświadomiła sobie, jak wyjątkowym był przyjacielem. Odkąd zaczął się rok szkolny, Potter jako jedyny nie pytał dziewczyny o jej ojca. David i Rose zadawali ich mnóstwo, a on jako jedyny milczał – po prostu przy niej był.
Tylko że Isabelle zdawała sobie sprawę, jakie zdolności posiadał Albus. Wystarczyło mu jedno spojrzenie, a wiedział już tyle o danej osobie, jakby co najmniej wdarł się do jej umysłu – a wcale nie wykorzystywał do tego legilimencji, opanował tę sztukę bez użycia magii. Town porównywała go często do Sherlocka Holmesa – bohatera książek mugolskiego pisarza Arthura Doyla – więc nie bez powodu podarowała mu na szesnaste urodziny Przygody Sherlocka Holmesa. Miała nadzieję, że chłopak odkryje w tej postaci cząstkę siebie. Nastolatka podziwiała Pottera, że miał w sobie taki dar błyskotliwości, ale jednocześnie bała się, że Albus wiedział o niej zbyt wiele i to ją przerażało.
Jednakże chłopak nigdy nie sprawił Town przykrości; wręcz przeciwnie – czuła się przy nim swobodnie, sprawiał, że uśmiechała się coraz to częściej. Wspierał ją, nie wypowiadając przy tym żadnych słów...
– O, zobacz, testrale! – zawołał nagle Potter, wyrywając Isabelle z rozmyśleń. Dziewczyna spojrzała na niebo. Zobaczyła, jak magiczne stworzenia krążyły tuż nad Zakazanym Lasem.
– Cudownie – uśmiechnęła się. Gdy zniknęły za drzewami, westchnęła smutno. – To są niezwykłe zwierzęta, nie uważasz?
– Tak, są wspaniałe – przytaknął na jej słowa.
Isabelle spojrzała raz jeszcze w kierunku Zakazanego Lasu, z nadzieją, że znów je ujrzy, ale niestety, niebo było puste.
– Chciałabyś je ponownie zobaczyć? Ale tak z bliska? – zapytał nagle Albus.
– A co masz na myśli, mówiąc… z bliska? – zapytała podejrzanie. – Chcesz wejść do Zakazanego Lasu?
Chłopak kiwnął głową.
– Do wiadomości, panie prefekcie, nazwa chyba sama w sobie wskazuje, że uczniom nie wolno wchodzić do tego lasu – upomniała go, uśmiechając się chytrze.
– A co, jeśli ci powiem, że chodzę tam od czasu do czasu? – powiedział, patrząc na dziewczynę przebiegle.
– Chcesz powiedzieć, że można wejść do Zakazanego Lasu niezauważonym?
– Kiedyś cię tam zabiorę, jeśli będziesz chciała – odparł zadowolony, wdzięcznie omijając odpowiedź na jej pytanie.
– Tobie to łatwo mówić, bo umiesz zamieniać się w animaga. Ja nawet gdybym zamieniła się za pomocą metamorfomagii w kogoś innego, to Hagrid i tak by zauważył, że coś jest nie tak, więc… chyba nic z tego – powiedziała sprytnie, chcąc wydusić z chłopaka tę tajemnicę.
Isabelle doskonale wiedziała, że Albus opanował animagię dopiero w piątej klasie i jak na razie rzadko zamieniał się w zwierzę, ponieważ jeszcze nie panował nad przemianą. Wiedziała o tym, bo sama przecież pomagała mu przy próbach. Metamorfomagia różniła się od animagii, ale bądź co bądź były to wspólne elementy w dziedzinie transmutacji, dlatego Town zgodziła się pomóc Potterowi opanować tę sztukę.
Teraz, kiedy tak o tym myślała, uświadomiła sobie nagle, że to właśnie wtedy, gdy zaczęła pomagać Albusowi, relacje między nimi znacznie się polepszyły. Isabelle dostrzegła w nim prawdziwego przyjaciela, takiego od serca. Chłopak pomagał jej w zadaniach domowych, był przy niej w trudnych chwilach, a nawet potrafił rozbawić ją do łez, co do tej pory udawało się jedynie Davidowi. Town ceniła Rose – wręcz uważała ją za własną siostrę – ale dotarło do niej, że Albusa nie mogła traktować jako brata i to zaczynało ją martwić. Niepokojąca świadomość tego, że Potter mógłby stać się kimś więcej niż tylko przyjacielem, wzbudzała w niej niemały strach.
Isabelle spoglądała na chłopaka, który cały czas uśmiechał się do niej pogodnie. Dziewczyna westchnęła lekko, Albus raczej nie zamierzał jej powiedzieć, w jaki sposób przedostaje się do lasu niezauważonym.
Kiedy Town spojrzała w niebo, ujrzała ponownie testrale, które krążyły nad Zakazanym Lasem.
– Zobacz, znów… – powiedzieli razem, jednocześnie urywając zdanie w połowie. Uśmiechnęli się do siebie, a potem ponownie spojrzeli w kierunku lasu.
– Mogę cię o coś spytać? – odezwała się po krótkiej ciszy.
Albus w odpowiedzi kiwnął głową.
– Czyją śmierć widziałeś?
Isabelle zastanawiała się nad tym od czasu, kiedy profesor Hagrid na lekcji opieki nad magicznymi stworzeniami poruszył temat testrali. Wtedy przekonała się, że z jej grupki przyjaciół nie tylko ona widziała, jak ktoś umierał. Nigdy nie miała okazji o to zapytać Albusa, uznała, że teraz był na to odpowiedni moment.
Potter przymrużył oczy i westchnął głęboko.
– Widziałem śmierć dziadka Alicji – odparł, a w jego głosie słychać było smutek. – Dotknął jakiejś rośliny, nie mając pojęcia, z czym miał do czynienia i umarł dobę po zatruciu, żadne eliksiry nie pomogły. James jest ciekawski, jak wiesz, więc namówił mnie, byśmy poszli do pomieszczenia, w którym znikali ciągle nasi rodzice. Weszliśmy tam niezauważeni i zauważyliśmy na łóżku dziadka Alicji. Po chwili zmarł, trzymając za rękę ciocię Lunę. To wspomnienie ciągle pojawiało się w mojej głowie. Wtedy zacząłem analizować ludzkie zachowanie, spoglądać na wszystkich z wielkim skupieniem… – urwał nagle, po czym spojrzał na Isabelle lekko zdezorientowany.
– Czy coś się stało? – zapytała z troską.
– Nic… ja tylko… – wymamrotał. – Jeszcze nikomu do tej pory o tym nie powiedziałem – wyznał, patrząc jej prosto w oczy. Dziewczyna poczuła na plecach przyjemny dreszcz, kiedy spoglądała w jego zielone tęczówki. Nieznacznie drgnęła.
– Ile miałeś lat? – Wiedziała, że pytanie było głupie, ale nie miała pojęcia, co odpowiedzieć na takie wyznanie. Jej pierwszej się zwierzył, co bardzo zaskoczyło dziewczynę. Spodziewała się, że Rose będzie zawsze tą pierwszą – ona albo James.
– Sześć… No, prawie siedem – poprawił się szybko, unosząc lekko kąciki ust.
Isabelle uśmiechnęła się, czując, jak jej policzki zapłonęły rumieńcem. Po raz pierwszy znalazła się w tak niezręcznej sytuacji i delikatnie rzecz biorąc, bała się relacji, która pojawiła się pomiędzy nią a Potterem. Albus peszył ją i nie mogła nad tym zapanować, więc odwróciła wzrok, spoglądając na błonia. Zaklęcie ciepła, które na siebie rzuciła, zaczęło słabnąć, ponieważ poczuła, jak przez jej ciało przeszedł dreszcz – na skórze zauważyła gęsią skórkę. A może to nie przez wiatr poczułam to nagłe zimno? 
Niespodziewanie zauważyła tuż obok Zakazanego Lasu jasnowłosego chłopaka, który był ubrany w szatę z zielonymi barwami. Wychodził właśnie z lasu, a w rękach trzymał notatnik, który po chwili schował do torby. Potem Isabelle zauważyła Hagrida – podszedł do ucznia, z pewnością udzielić mu nagany za wtargnięcie do zakazanego miejsca.
– Zobacz, czy to nie Scorpius wyszedł przed chwilą z Zakazanego Lasu?
– Tak, to on – odparł zaciekawiony Albus. – Ciekawe, co tam robił?
– Odezwał się ktoś, kto wchodzi tam od czasu do czasu – zaśmiała się, spoglądając na chłopaka z cwanym uśmieszkiem.
– Racja – uśmiechnął się.
Ale, bądź co bądź, Isabelle też była bardzo zaintrygowana tym, co Ślizgon robił w Zakazanym Lesie. Scorpius zaliczał się do osób bardzo skrytych i spokojnych – wręcz przypominał po części ją. Nie wychylał się, nie przemądrzał ani nie cwaniakował. Wielu ślizgońskich uczniów zastanawiało się, czy było z nim coś nie tak, bo nie zachowywał się jak na typowego Malfoya przystało.
Oczywiście, w niektórych sytuacjach Scorpius się nie patyczkował, kiedy ktoś go obrażał – umiał odciąć się tak, że rozmówca nie wiedział, jak zripostować i odchodził z podkulonym ogonem, dając mu święty spokój. Nigdy się jednak nie zdarzyło, żeby Malfoy kogoś uraził, nie mając przy tym konkretnego powodu, nie nazywał też uczniów pochodzenia mugolskiego szlamami – wręcz przeciwnie – pomagał im, gdy któryś z jego kolegów używał siły lub niepoprawnego języka. Mało tego – w czasie wolnym chodził w mugolskich ubraniach oraz zapisał się na lekcje mugoloznastwa. Od Evelyn dowiedziała się, że chłopak z początku zrobił to specjalnie, żeby wkurzyć tym swojego dziadka – podobno nie darzyli się sympatią – ale potem Scorpiusowi bardzo spodobały się te lekcje i z uwagą wsłuchiwał się w słowa profesor Grithan.
– Lepiej już chodźmy, robi się coraz ciemniej. – Wyrwał ją z rozmyśleń głos Albusa. Zdała sobie sprawę, że Scorpiusa, jak i Hagrida nie było już na błoniach.
Potter pomógł dziewczynie wstać, przez co Town lekko wzdrygnęła, kiedy ujęła dłonie chłopaka w swoje. Stali naprzeciwko siebie, spoglądając sobie głęboko w oczy. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że odległość pomiędzy nimi była niewielka – wystarczył jeden krok, żeby ich usta się spotkały. Albus przełknął głośno ślinę, patrząc na nią z wielkim zainteresowaniem. Odniosła wrażenie, że chłopak zaraz się do niej przybliży i pocałuje, biorąc ją w objęcia. Będąc w pobliżu Pottera, jej serce nagle przyśpieszało, czuła, jak w jej żołądku grasowały małe chochliki konwalijskie.
 Town jednak oprzytomniała, puściła jego dłonie i cofnęła się zażenowana.
Uzmysłowiła sobie, dlaczego tak panikowała, gdy Albus znajdował się blisko niej, i dlaczego tak pragnęła jego obecności.
Zakochała się.
___

8 komentarzy:

  1. Condawiramurs 27 maja 2016 11:3825 sierpnia 2016 17:39

    :* ja wlasciwie jestem bardzo ciekawa, co bedzie dalej, wiec mam zamiar betowac najszybciej, jak czas pozwoli :p. Juz Ci mówiłam, co mysle o rozmowie miedzy Isabelle i Albusem. Mam nadzieje, ze juz niedługo ich połączysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusia 27 maja 2016 11:5425 sierpnia 2016 17:40

      O tak, dałaś mi cenne rady odnośnie związku relacji Isabelle i Albusa, więc będę starała się unikać powtarzających się wyrażeń, a bardziej skupiać się na uczuciach dziewczyny do chłopka, jak i odwrotnie.
      Z racji, że zmieniła mi się trochę koncepcja, połączę ich nieco wcześniej niż planowałam, ale i tak ich związek będzie małymi krokami rozkwitał, ze względu na Isabelle :)

      Usuń
  2. Alissa 27 maja 2016 23:0625 sierpnia 2016 17:40

    To spotkanie i rozmowa Isabelle z Albusem na wieży astronomicznej może będzie miało jakiś wpływ na ich relację. Teraz gdy Isabelle uświadomiła sobie, że jest zakochana w Albusie, może jeszcze bardziej się bać tego uczucia. Pewnie trochę potrwa zanim do ich związku dojdzie, ale myślę, że kiedyś będą razem.

    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusia 29 maja 2016 11:4225 sierpnia 2016 17:41

      To uczucie ją przeraża i w obecności Albusa będzie czuła się niezręcznie. Połączę ich, nawet wcześniej niż to sobie wcześniej zaplanowałam, ale zmieniła mi się koncepcja. Choć ich związek będzie rozwijał małymi kroczkami.

      Dziękuję ślicznie za opinię :*

      Usuń
  3. Beatrice 8 czerwca 2016 11:4525 sierpnia 2016 17:42

    Dobrze, powiedz mi, słońce, czemu Twoje rozdziały nie wyświetlają mi się na pulpicie nawigacyjnym? Bardzo chciałabym to wiedzieć.

    Rozdział bardzo przyjemny, romans powoli się rozkręca. I cieszy mnie, że pojawił się Scorpius - w dwóch akapitach, ale zawsze ;p Albus i Isabelle są uroczy, oboje tacy nieśmiali i skrępowani, nieumiejący się zdecydować, co naprawdę czują. Miła parka.

    Pozdrawiam,
    Bea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusia 8 czerwca 2016 14:0425 sierpnia 2016 17:43

      A nie wiem, u mnie się pokazało... ale jak coś, zawsze możesz się wylogować i zalogować ponownie - ponoć to skutkuje przy tych problemach :)

      Nie mogło przecież zabraknąć mojego Scorpiusa :) Będzie także rozgrywał ważną rolę w opowiadaniu, co przekonamy się w następnym rozdziale, bo będzie z jego perspektywy :)

      Dziękuję ślicznie za opinię :*

      Usuń
  4. Relacja Ala i Isabelle jest taka niewinna i ciepła. I to ostatnie zdanie, po prostu cudowne. Dobrze, że przynajmniej ona juz sobie co nieco uswiadomiła. Ale pewnie ciężko bedzie jej przełamać problemu z zaufaniem i pozwolić Albusowi zbliżyc się do siebie.
    Nie mogę sie doczekać, aż pójdą razem do tego lasu :D I bardzo mi zaimponowało, ze Albus w tak młodym wieku jest animagiem, zupełnie jak dziadek James! Ciekawe w jakie zwierze się zamienia.
    I w końcu uraczyłaś mnie jakimś fragmentem o Scorpiusie :D Ciekawa jestem bardzo, co porabiał w tym lesie, z NOTATNIKIEM, wtf. Cieszę sie, że jednosześnie nie zachowuje się jak typowy Malfoy, a zdrugiej stronu apisanie się na mugoloznawstwo, żeby zrobic Luckowi na złosć jest takie Malfoyowate - ale w tym pozytywnym sensie.
    Dobra, niechże sie pocałują!
    A tak btw. Chcę cie dodać do linków u siebie, ale nie wiem czy mam podpisać 'written heart' czy może napisem na belce. Którą opcję byś wolała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, będzie miała z tym problem. Uświadomiła sobie, co czuje do Albusa i bardzo to ją przeraża, dlatego zajmie dziewczynie czasu, zanim całkowicie otworzy się na ten związek.
      To, jakim zwierzęciem jest Albus, nieco na to poczekacie, bo zastanawiam się jeszcze w jakim momencie to umieścić, żeby wszystko miało ręce i nogi :)
      O tak, Scorpius jest całkowitym przeciwieństwem ojca, co świadczy o tym, że Draco wychował syna na lepszego człowieka od niego. Ale to nie znaczy, że Scorpius nie potrafi się odciąć - ma w sobie malfoyowskie zachowanie, ale używa go w słusznych celach, że tak powiem xD
      Do pocałunki Ala i Izzie, cóż... poczekacie sobie na niego trochę, no niestety xD Ich relacja jest bardzo skomplikowana, jak już zauważyłaś :)

      O, dzięki ;* Wystarczy "Written Heart" :)

      Usuń

Obserwatorzy